Wiceszefowa SLD zapowiada, że ma projekt dotyczący funkcjonowania Sojuszu, który chce przedstawić Millerowi.
28 kwietnia odbędzie się kongres SLD, który ma zatwierdzić korespondencyjny wybór Millera na przewodniczącego Sojuszu na najbliższą, czteroletnią kadencję. Były premier tymczasowo zasiada na fotelu szefa partii od grudnia zeszłego roku, po tym jak z kierowania SLD zrezygnował Grzegorz Napieralski. Kongres SLD wybierze też nowego sekretarza generalnego partii, a także ustali liczbę wiceprzewodniczących, których wyłoni następnie Rada Krajowa ugrupowania.
Piekarska powiedziała, że otrzymała od byłego premiera propozycję pozostania na funkcji jego zastępcy. - Przewodniczący złożył mi taką propozycję. Myślę, że trzeba na spokojnie porozmawiać i wtedy podjąć stosowne decyzje. Mam nadzieję, że taką konstruktywną rozmowę odbędziemy w przyszłym tygodniu - potwierdziła.
"Funkcje są dla mnie drugorzędne"
Jak zastrzegła, sama funkcja partyjna ma dla niej znaczenie drugorzędne. - Mogę zostać w SLD bez stanowiska, mam jednak pewien projekt i chciałabym powiedzieć o tym przewodniczącemu. Leszek Miller ma ogromny wpływ na to, co dzieje się w SLD. Jest popierany przez różne frakcje wewnątrz SLD, więc tym bardziej wydaje mi się, że od niego będzie sporo zależało - zaznaczyła wiceszefowa Sojuszu.
Projekt dotyczy - jak mówiła Piekarska - kobiet i polityki równościowej, ale też jej funkcjonowania w obrębie Mazowsza. Nie chciała jednoznacznie powiedzieć, czy faktycznie myśli o odejściu z Sojuszu. - Należę do SLD, jestem również jednym z członków-założycieli tej partii. To jest jednak 15 lat mojego życia, które nie jest łatwo tak po prostu zamknąć za sobą - zaznaczyła wiceszefowa SLD.
SLD nie promuje kobiet
W ostatnich wywiadach Piekarska skrytykowała m.in. partię za to, że nie promuje kobiet, zarówno na listach wyborczych, jak i we własnych strukturach. - Chciałabym działać w partii, w której nie ma szklanego sufitu dla kobiet - mówiła. - 15 lat temu (Miller - red.) przekonywał mnie, aby przejść do Sojuszu. Teraz będzie mnie namawiał, abym została - dodał
Pytany o te słowa Miller ocenił, że "decyzja dotycząca pozostania w SLD, czy nie, należy tylko i wyłącznie do Katarzyny Piekarskiej". - Bardzo bym chciał, aby Katarzyna Piekarska została w SLD, ale ja nie jestem niańką, nie zajmuję się niańczeniem nikogo - powiedział dziennikarzom w Sejmie. Podkreślił, że polityka to twarda gra, jej reguły są znane, trzeba umieć wygrywać i przegrywać.
"Jedna rozmowa za mało"
Piekarska przypomniała, że z Millerem znają się wiele lat i do tej pory współpracują ze sobą. - Trzeba zwyczajnie usiąść i porozmawiać. Nie chodzi o to, żeby ktoś kogoś niańczył, tylko o poważną rzeczową dyskusję, bo ostatnio trochę czasu na taką rozmowę zabrakło. To była ta jedna rozmowa za mało - oceniła Piekarska.
Piekarska w 2007 roku i w roku ubiegłym bezskutecznie ubiegała się o mandat poselski w wyborach parlamentarnych. W ostatnich wyborach, mimo iż w okręgu podwarszawskim głosowało na nią blisko 14 tys. osób, to Sojusz nie zdobył tam ani jednego mandatu. Początkowo wiceszefowa SLD miała być "jedynką" listy stołecznej SLD, jednak miejsce to oddała Ryszardowi Kaliszowi, a sama postanowiła, że otworzy listę podwarszawską. W wyborach 2011 roku, Sojusz zanotował najgorszy w historii tej formacji wynik wyborczy - 8,24 proc., co dało mu tylko 27 mandatów poselskich.
W sobotę Piekarskiej nie udało się z kolei utrzymać funkcji liderki mazowieckich struktur SLD - 6 głosami przegrała z szefem Stowarzyszenia Ordynacka Włodzimierzem Czarzastym.is, PAP