Szczyt parlamentów UE w Warszawie. Kopacz: nie mamy prawa porzucać marzeń ojców-założycieli

Szczyt parlamentów UE w Warszawie. Kopacz: nie mamy prawa porzucać marzeń ojców-założycieli

Dodano:   /  Zmieniono: 
Szefowie parlamentów krajów UE zjechali do Warszawy (fot. PAP/Leszek Szymański) 
- Obowiązkiem parlamentów narodowych jest troska o zjednoczoną i stabilną Europę oraz przywrócenie zaufania Europejczyków do fundamentów, które legły u podstaw solidarnej rodziny europejskiej - uważają zgromadzeni w Warszawie szefowie parlamentów UE.
W Sejmie rozpoczął się dwudniowy szczyt szefów parlamentów państw UE i Parlamentu Europejskiego. Tematy spotkania to  m.in. kryzys jedności europejskiej oraz wspólna polityka bezpieczeństwa i  obrony. W konferencji biorą udział przedstawiciele niemal wszystkich izb parlamentów narodowych UE, Parlamentu Europejskiego, jak i  reprezentantów parlamentów krajów kandydujących do Wspólnoty. Szczyt rozpoczęła dyskusja na temat "skutków i przyczyn obecnego kryzysu spójności oraz udziału parlamentów krajowych Unii w odbudowie jedności europejskiej".

Kopacz: to my jesteśmy odpowiedzialni

W ocenie marszałek Sejmu Ewy Kopacz (PO), kryzys, który dotknął UE, nie  jest krótkotrwały i nie da się tak łatwo pokonać. - Nie możemy być jednak biernymi uczestnikami procesów zachodzących w Unii, to my parlamentarzyści jesteśmy odpowiedzialni za jej prawidłowe funkcjonowanie - przekonywała marszałek.

Według niej, zaangażowanie parlamentów narodowych i PE "może spowodować, że ryzyko dezintegracji UE zostanie oddalone". - Europa powstała z marzeń jej ojców założycieli, a my nie mamy prawa tych marzeń porzucać - powiedziała Kopacz. Zaznaczyła, że UE nie jest nam dana raz na zawsze. - Wymaga ona ciągłej troski, pielęgnacji i zaangażowania - stwierdziła była minister zdrowia.

Borusewicz: kontynuujmy co zaczęliśmy w Brukseli

Zdaniem marszałka Senatu Bogdana Borusewicza (PO), rolą parlamentów jest pilnowanie, aby rządy nie szły na skróty oraz aby reformy, podjęte na  poziomie UE były wdrażane. Borusewicz przypomniał, że do podobnego do warszawskiego spotkania doszło rok temu w Brukseli, gdzie dyskutowano m.in. o  powołaniu ciała, które będzie zajmowało się europejską polityką zagraniczną i obronną. - Teraz tutaj w Warszawie będziemy kontynuować to, co zaczęliśmy w Brukseli rok temu - podkreślił marszałek Senatu.

Zwrócił uwagę, że piątkowe spotkanie odbywa się w nieco innej atmosferze niż to w ubiegłym roku. - Jest to sytuacja bardziej optymistyczna. Podjęte działania sprawiły, że możemy być bardziej optymistyczni. Wsparcie finansowe Grecji, pakt fiskalny, ustabilizowały tę sytuację i uspokoiły też nastroje społeczne - mówił.

"Parlamenty mają pilnować rządów"

Borusewicz podkreślił, że "rolą parlamentów jest pilnowanie, aby  rządy nie szły na skróty, ale także, aby te reformy, które zostały podjęte na poziomie Unii były wdrażane w naszych krajach". - My przede wszystkim mamy pewne zobowiązanie dokończenia tego, co rozpoczęliśmy w  Brukseli. Dlatego będziemy dyskutować o innych problemach, nie tylko ogólnounijnych, ale także problemach będących w naszych kompetencjach, czyli o stworzeniu komitetu, który się zajmie polityką zagraniczną, bezpieczeństwem i obroną - mówił marszałek Senatu.

Zachęcił wszystkich do dyskusji i wyraził nadzieję, że zostanie osiągnięty konsensus. - Bo ten konsensus jest potrzebny, aby tych rzeczy i  tych spraw, które są konieczne, nie przesuwać na następną prezydencję. Sądzę, że konferencja może zakończyć się sukcesem - powiedział Borusewicz.

"Musimy promować Europę solidarną"

Wiceprzewodnicząca parlamentu szwedzkiego Susanne Eberstein powiedziała, że parlamenty narodowe mają obowiązek promować Europę solidarną, stabilną oraz dostępną, aby zdobyć zaufanie obywateli. - Musimy sprostać oczekiwaniom obywateli i dołożyć wszelkich starań, aby wykazać, że jesteśmy w stanie przekuć słowa na czyny -  podkreślała. Jak dodała, parlamenty narodowe muszą przywrócić zaufanie Europejczyków, do fundamentów, które legły u podstaw UE, ale także do  przywódców europejskich i ich zdolności znajdowania rozwiązań. - Musimy wykazać, że współpraca na poziomie unijnym ma wiele zalet i  potencjał reagowania na pilne potrzeby, które wiążą się z kryzysem gospodarczym - powiedziała Eberstein.

"Więcej przemysłu, wspólny system podatkowy"

Wiceszef włoskiego Senatu Vannino Chiti stwierdził, że UE stoi wobec kryzysu, który wpływa na jedność i solidarność całej wspólnoty. - Istnieje realne ryzyko Europy dwóch prędkości. Spójność i solidarność to podstawowe wartości UE i nie możemy rozwijać się bez tych wartości. Rolą parlamentów jest to aby troszczyć się, aby zjednoczona i stabilna Europa przetrwała kolejna pokolenia - powiedział.

Szef komisji ds. Unii Europejskiej francuskiego Zgromadzenia Narodowego Pierre Lequiller przekonywał z kolei, że Europa w obliczu kryzysu i zmieniającego się świata, m.in. pojawiania się nowych potęg, potrzebuje głębokiej transformacji. - Wydaje mi się, że musimy iść w  kierunku europejskiej polityki przemysłowej, potrzebujemy też więcej polityki społecznej. Musimy iść w kierunku harmonizacji fiskalnej, potrzebujemy znacznie silniejszej integracji - podkreślił Leqiuller.

"Powstrzymać falę rasizmu"

Przewodniczący Parlamentu Turcji Cemil Cicek opowiedział się za  dalszym pogłębianiem i rozszerzaniem UE. - Wstąpienie Turcji do Unii da UE szansę wyjścia z kryzysu finansowego i przyczyni się do dalszego zróżnicowania wymiaru społecznego, kulturowego oraz gospodarczego Unii. UE powinna realizować integrację polityczną i gospodarczą, jak również społeczną i kulturową, także spójność - powiedział Cicek.

Apelował też, by powstrzymać nasilającą się w Europie falę rasizmu, dyskryminacji ksenofobii i antyislamizmu. - To jest nasz wspólny obowiązek, aby nie dopuścić do szerzenia się takich tendencji. Zdaję sobie sprawę, że nie jest to proste - jest to jednak nasza wspólna odpowiedzialność, żeby zwalczać te zagrożenia - przekonywał szef tureckiego parlamentu.

zew, PAP