Rzecznik zapewnił, że Merkel nadal popiera Sarkozy'ego, zastrzegając, że tradycyjnie przywódcy Francji i Niemiec blisko ze sobą współpracowali, niezależnie od tego, jakie opcje polityczne reprezentowali. Według rzecznika Merkel za niepokojące uznała też wysokie poparcie dla kandydatki skrajnie prawicowego Frontu Narodowego Marine Le Pen, która 22 kwietnia uzyskała ok. 18 proc. głosów.
W styczniu Merkel zapowiedziała, że będzie wspierać kampanię Sarkozy'ego jako kandydata partii zaprzyjaźnionej z kierowaną przez nią niemiecką Unią Chrześcijańsko-Demokratyczną (CDU). Merkel nie chciała spotkać się z Hollandem, a media informowały nawet o spisku konserwatywnych przywódców w UE przeciw kandydatowi francuskich socjalistów, który zapowiedział, że chce renegocjować przeforsowane w UE przez Berlin reguły wzmocnienia dyscypliny budżetowej w strefie euro. Poparcie niemieckiej kanclerz dla Sarkozy'ego spotkało się z krytyką pozostałych niemieckich ugrupowań, a także francuskich socjalistów. Wbrew zapowiedziom Merkel nie wzięła jednak udziału w żadnym wiecu wyborczym Sarkozy'ego.
Po I turze wyborów we Francji szef niemieckiej dyplomacji, liberał Guido Westerwelle oświadczył, że niemiecki rząd liczy na dobrą współpracę z Francją, również w przypadku wyborczego zwycięstwa socjalisty Hollande'a. - Dobrze się stało, że druga tura wyborów rozstrzygnie się między dwoma demokratycznymi kandydatami, którym zależy na Europie i niemiecko-francuskiej przyjaźni - podkreślił Westerwelle. - Z każdym prezydentem, jakiego wybierze francuski naród, chcemy dobrze współpracować - dodał szef niemieckiego MSZ.
PAP, arb