Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Krakowie skierowała akt oskarżenia do Sądu Rejonowego dla Krakowa Krowodrzy. Jan Ł. jest oskarżony o znęcanie się nad zatrzymanymi: Stefanią Sz. z domu R., Heleną O. z domu B. i Andrzejem K. Oficer śledczy UB – jak ustalili prokuratorzy – bił kobiety rękami po głowie, wszystkich zatrzymanych znieważał wulgarnymi słowami, prowadził wielogodzinne nocne przesłuchania w pozycji stojącej i groził im pozbawieniem życia.
Wszytko po to, by wymusić złożenie wyjaśnień dotyczących działalności księdza Józefa Lelity i osób, które korespondowały z Janem Szponderem. Szponder w czasie okupacji był żołnierzem Narodowej Organizacji Wojskowej, po wojnie nie przerwał działalności konspiracyjnej, a w 1949 r. uciekł do Niemiec Zachodnich, gdzie nawiązał kontakt z emigracyjnym Stronnictwem Narodowym. - Wszyscy pokrzywdzeni żyją. Wskazali z nazwiska, a potem rozpoznali Jana Ł. jako oficera śledczego, który znęcał się nad nimi – powiedział prokurator Marek Kowalcze z Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Krakowie.
Jan Ł. nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Grozi mu za nie kara od 6 miesięcy do 7,5 roku pozbawienia wolności. Mężczyzna obecnie pobiera emeryturę i dotychczas nie był karany. Na podstawie zeznań świadków, oględzin akt oraz uzyskanej dokumentacji ustalono, że był jednym z funkcjonariuszy Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Krakowie, który prowadził śledztwo w sprawie „Kurii krakowskiej", w toku którego przesłuchiwał podejrzanych, a nad Stefanią Sz., Heleną O. i Andrzejem K. znęcał się podczas przesłuchań.
Większość funkcjonariuszy UB, którzy w śledztwie dotyczącym kurii krakowskiej podejmowali bezprawne działania już nie żyje. Tzw. proces kurii krakowskiej był dla ówczesnych władz narzędziem w walce z Kościołem, chodziło o pokazanie społeczeństwu rzekomych nadużyć duchowieństwa i rzekomej współpracy z obcymi wywiadami. Proces toczył się przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Krakowie od 21 do 27 stycznia 1953 r. Na ławie oskarżonych zasiadło siedem osób - duchownych i świeckich, w tym ks. Józef Lelito. Oskarżono ich o szpiegostwo dla wywiadu amerykańskiego. Ks. Józefa Lelitę, Edwarda Chachlicę i Michała Kowalika skazano na karę śmierci (wyroków nie wykonano), a ks. Franciszka Szymonka na dożywocie. Pozostali oskarżeni otrzymali niższe wyroki - od 6 do 15 lat więzienia. Prawie wszyscy skazani opuścili więzienia po amnestii w 1956 r. Ksiądz Modest Wit Brzycki wypuszczony jeszcze w 1954 r. na przepustkę zmarł z wycieńczenia śledztwem i warunkami, jakie panowały w więzieniu.
is, PAP