- Na początku marca powstał wspólny wniosek PO i SLD złożony z pięciu punktów - zadeklarował Kalisz. Polityk SLD tłumaczył, że wniosek był już gotowy. - Dwa punkty z mojego raportu, trzy punkty Platformy. Już było wszystko ustalane. Ale później Platforma się wycofała, mówiąc, że musi jeszcze spytać konstytucjonalistów... - tłumaczył.
"Tusk się boi"
Kalisz dodał, że jest przekonany, że jeśli w polityce jest choć trochę wiarygodności to SLD zbierze wymagane podpisy jeszcze w tej kadencji, a być może nawet w tym roku. - Tusk boi się, że poprzeć wniosek do Trybunału Stanu w sposób wstępny, dlatego, że twierdzi, że to byłoby potraktowane jako swoista jego represja w stosunku do poprzedników a przecież tu chodzi o to, żeby stworzyć standardy funkcjonowania zgodnego z konstytucją, najwyższych urzędników państwowych, aby wszyscy w przyszłości tego typu deliktów konstytucyjnych i ustawowych nie popełniali - podsumował polityk SLD.
16 marca Donald Tusk poinformował, że podczas tego posiedzenia zwrócił się do polityków PO o dokładne przeanalizowanie wniosków o postawienie przed TS Kaczyńskiego i Ziobry. Jak mówił, taki wniosek "musi mieć charakter radykalnie obiektywny". - Jeśli polityków, byłych urzędników państwowych najwyższego szczebla, chce się stawiać przed TS - nawet jeśli pewne działania premiera Jarosława Kaczyńskiego i ministra Zbigniewa Ziobry wydawały się Polakom odrażające, tak na pewno było w kontekście śmierci Barbary Blidy - to ewentualne wnioski do TS muszą mieć twarde uzasadnienie prawne - ocenił ówcześnie szef rządu.
"Ziobro i Kaczyński wzajemnie się wykluczają"
Zdaniem Kalisz sprawa ta ma bardziej wymiar kultury osobistej niż karny. - To nie jest kwestia karna. To jest kwestia kultury osobistej i tworzenia ksenofobicznej czyli wykluczającej ideologii. Kaczyński wyklucza wszystkich, którzy się z nim nie zgadzają. To samo robi Ziobro. Ale oni jeszcze wzajemnie sami się wykluczają. Może trzeba się zgodzić z Michałem Kamińskim, który napisał, że Kaczyński jak jest w domu przed lustrem i patrzy sobie w oczy to sam się śmieje, że ludzie mu wierzą - ocenił Kalisz.
ja, RMF FM, PAP