Według sondażu Międzynarodowego Instytutu Republikańskiego na Tadicia chce głosować 26,7 proc. Serbów, a na Nikolicia, lidera największego ugrupowania opozycyjnego - Serbskiej Partii Postępowej, 25,7 proc. Poparcie dla obu faworytów wyborów spadło nieznacznie w stosunku do wyników sondaży z początku kwietnia.
Tadić i Nikolić zmierzą się zapewne w drugiej turze wyborów przewidzianej na 20 maja, ponieważ żaden z nich nie zdobędzie w pierwszym głosowaniu wystarczającej przewagi - wynika z sondażu. Analitycy przewidują jednak, że wyścig wyborczy ostatecznie wygra Tadić, który jest przywódcą Partii Demokratycznej i zwolennikiem przystąpienia Serbii do UE. W ubiegłym miesiącu Serbia uzyskała status kandydata do Unii.
Tadić skrócił swą kadencję, aby wybory prezydenckie i parlamentarne mogły się odbyć w tym samym terminie. Forsująca reformy Partia Demokratyczna wypada w sondażach gorzej od populistów z Serbskiej Partii Postępowej. Połączenie wyborów do jednoizbowego parlamentu liczącego 250 deputowanych i wyborów prezydenckich było podyktowane koniecznością zaoszczędzenia czasu w celu przeprowadzenia niezbędnych reform - gdyby prezydent nie podjął takiej decyzji dwie następujące po sobie kampanie wyborcze sprawiłyby, że cały rok upłynąłby pod znakiem przygotowań do wyborów. Pięcioletni mandat Tadicia wygasał w lutym 2013 roku, a wybory prezydenckie miały się odbyć w grudniu 2012 roku.
PAP, arb