Prezydent odwiedził Giby podczas wizyty na pograniczu polsko-litewskim. W Gibach znajduje się symboliczna mogiła tych, którzy zginęli w obławie. Na wzgórzu stoi 10-metrowy krzyż oraz kamienne tablice z nazwiskami 592 ustalonych ofiar obławy NKWD na żołnierzy AK w lipcu 1945 r.
Przedstawiciele rodzin ofiar zbrodni przyjechali do Gib, aby osobiście wręczyć prezydentowi petycję, by wsparł poszukiwanie prawdy o Obławie Augustowskiej. Przynieśli także transparent z napisem: "Rodziny ofiar Obławy Augustowskiej liczą na wsparcie Pana Prezydenta". Rodziny ofiar podnoszą, że Komorowski miał w ubiegłym roku okazję rozmawiać z prezydentem Rosji, ale nie podjął tematu Obławy Augustowskiej. Chcą by teraz, po ujawnieniu kolejnych dokumentów obciążających Rosjan, interweniował u prezydenta Rosji.
Komorowski podszedł do przedstawicieli rodzin ofiar Obławy Augustowskiej i kilkanaście minut z nimi rozmawiał. - Będziemy robili wszyscy co można; i IPN, i prezydent, i premier, żeby wyjaśnić tę sprawę do końca. Wiemy, że była to zbrodnia, wiemy, że był to dramat ogromnej ilości ludzi - powiedział prezydent. Komorowski przypomniał, że bywał przed krzyżem w Gibach wiele razy, ale jako prezydent jest tu po raz pierwszy. Dodał, że w ogóle prezydent RP przyjechał w to miejsce po raz pierwszy. - Mam nadzieję, że to będzie regułą, że prezydenci Polski będą przyjeżdżali także tutaj do Gib, tak jak starają się jeździć do Katynia - powiedział Komorowski. Dodał, że 30 lat temu zaczęło się ujawnianie prawdy o obławie, teraz wiadomo więcej, ale nie wszystko, nieznane jest bowiem miejsce pochówku zabitych. Prezydent wraz z przedstawicielami rodzin ofiar obławy złożył kwiaty przed pomnikiem pomordowanych.
W lipcu 1945 roku, po obławie przeprowadzonej przez Sowietów, zaginęło około 600 działaczy podziemia niepodległościowego z okolic Augustowa i Suwalszczyzny. Wszystko wskazuje na to, iż zostali wywiezieni i zamordowani. Obława Augustowska to - jak podkreślają historycy - największa po drugiej wojnie światowej niewyjaśniona dotąd zbrodnia dokonana na Polakach. Nazywana jest czasem "małym Katyniem" lub "drugim Katyniem". Nie wiadomo, gdzie ofiary zostały wywiezione ani gdzie spoczywają ich zwłoki.
is, PAP