Analizując sytuację innych partii obecnych w Sejmie Migalski podkreśla, że PO się kończy, a "taka sytuacja zawsze powoduje wewnętrzne napięcia i wzmacnia wojny bratobójcze wewnątrz partii". "I właśnie z tym będziemy mieli do czynienia w najbliższych miesiącach. Zbyt wielu było upokorzonych i poniżonych wśród poważnych platformersów, by dzisiaj nie wykorzystali oni tej okazji, by wybić się na niepodległość wewnątrz partii. Lub nawet poza nią" - dodaje Migalski.
Z kolei PiS - zdaniem eurodeputowanego - "stacza się po równi pochyłej – wolno, ale systematycznie Jarosław Kaczyński idzie drogą Wladimira Meciara i okopuje się na pozycjach skrajnych". "Po prezydenckiej kampanii wyborczej stracił na zawsze zdolność do otwarcia się na wyborcę centrowego i dzisiaj może już tylko umacniać się na prawej flance. Nie będzie żadnym Orbanem" - przewiduje eurodeputowany PJN.
"A więc – system trzeszczy. Wszystko wydaje się stałe i stabilne, a w istocie jest labilne i osadzone na ruchomych piaskach. Za dekadę może nie być już w polskiej polityce Kaczyńskiego i Tuska, może nie być partii chłopskiej i ziobrystów. Na pewno nie będzie dwugłowej lewicy, z jaką mamy do czynienia obecnie – Miller może być na emeryturze, a Palikota może w ogóle nie być w życiu publicznym. Im bliżej jest się serca polskiej polityki, tym wyraźniej słychać, że bije ono w dziwnie przyśpieszonym tempie. System trzeszczy i się sypie. Nie wiadomo, kto wyjdzie z tego żywy, a kogo przywali zawalający się gmach polskiego systemu partyjnego" - kończy swój wywód Migalski.arb