Rzecznik ministerstwa spraw wewnętrznych Paktia Wal podał że w czasie dwudniowych starć zginęły dwie osoby, a szesnaście zostało rannych. Z kolei protestujący poinformowali, że było od czterech do sześciu ofiar śmiertelnych.
Prezydent Afganistanu Hamid Karzaj wyraził "głęboki smutek" z powodu wydarzeń na uniwersytecie. Skrytykował jednocześnie policję za brak wstrzemięźliwości, zapowiadając przeprowadzenie śledztwa w tej sprawie przez ministerstwa sprawiedliwości, spraw wewnętrznych oraz bezpieczeństwa narodowego.
Policja twierdzi, że studenci zachowywali się agresywnie, a część z nich "wznosiła hasła wysławiające Osamę bin Ladena".
Studenci skarżą się, że ich akademiki są zbyt zagęszczone, nie ma w nich elektryczności, wody i centralnego ogrzewania, a także wystarczającej ilości pożywienia.
Rok temu, 13 listopada, po trwającym miesiąc intensywnym bombardowaniu Kabulu przez amerykańskie samoloty, talibowie uciekli z miasta. W rok po tym wydarzeniu, mimo wysiłków nowych władz, w Kabulu nadal jednak nie udało się zapewnić bezpieczeństwa.
mg, pap