Choć gospodarka rośnie, przedsiębiorcy nie szukają pracowników ani nie tworzą nowych miejsc pracy. Wskazują na niepewną sytuację gospodarczą oraz wysokie koszty pracy. Wiele złego na rynku pracy uczyniła tegoroczna podwyżka składki rentowej i płacy minimalnej – ocenia główny ekonomista Invest-Banku Wiktor Wojciechowski.
Dodatkowo pieniądze na inwestowanie w nowe miejsca pracy nie spływają od państwa. W Funduszu Pracy zamrożono ponad 5 mld zł, bo dzięki nim obniża się deficyt budżetowy - podkreśla "Rz".
A skutki są widoczne – w porównaniu z 2000 r. liczba bezrobotnych, którzy wzięli udział w szkoleniach, pracach interwencyjnych i robotach publicznych, spadła o połowę. Ok. 50 proc. zmniejszyła się liczba dotacji na rozpoczęcie działalności.
Według ekspertki PKPP Lewiatan Moniki Zakrzewskiej wpompowanie pieniędzy z FP w biznes ożywiłoby gospodarkę. - W tych czasach wsparcie dla firm to także zysk dla bezrobotnych – podkreśla.