Według prokuratury zamachy miały być dokonane na zlecenie przywódców Al-Kaidy a potencjalni zamachowcy byli szkoleni przez instruktorów Al-Kaidy w Pakistanie. Medundżanin urodził się w Bośni, ale od dzieciństwa mieszka w Nowym Jorku. Został uznany winnym wszystkich dziewięciu zarzutów, w tym spiskowania w celu dokonania samobójczego zamachu na terytorium USA, udziału w szkoleniu Al-Kaidy i zamiaru zamachu na żołnierzy USA walczących w Afganistanie. Grozi mu za to kara dożywotniego więzienia - wyrok ma być ogłoszony 7 września.
Adwokat Medundżanina przyznał, że jego klient chciał walczyć dla talibów, ale utrzymywał, że nigdy nie miał zamiaru dokonywać zamachów bombowych w mieście, w którym jego rodzina zapuściła już korzenie. Ponadto Medundżanin miał być podczas śledztwa zastraszany i przymuszany do składania zeznań. Adwokat zapowiedział już, że rozważa apelację od wyroku.
Wspólnicy Medundżaniana, Nadżibullah Zazi - który przyznał, że kierował spiskiem - i Zarein Ahmedzaj, zeznali podczas procesu, że rozważali zaatakowanie takich obiektów jak gmach giełdy nowojorskiej, Times Square i stacja Grand Central Terminal. Później zdecydowali się zaatakować jedną z linii metra na Manhattanie. Obaj chodzili z Medundżaninem do szkoły średniej. Spiskowcy zrezygnowali z dokonania zamachów kiedy zorientowali się, że są śledzeni.
PAP, arb