Związkowcy, PiS, taksówkarze, celnicy - i każdy kto deklaruje dziś, że w czasie Euro 2012 wyjdzie na ulice, znajduje się obecnie na etapie podbijania stawki. Dopóki Euro 2012 się nie zaczęło można straszyć rząd całkowitą destabilizacją turnieju i sprawdzać, co Donald Tusk i jego ekipa mogą zaoferować w zamian za święty spokój przez cztery turniejowe tygodnie. Apel Komorowskiego o to, aby w czasie Euro 2012 jednak nie protestować jest sygnałem, że rząd zbyt wiele do zaoferowania nie ma - jak wiadomo bowiem z pustego to i salmonella nie naleje, a rząd od ładnych paru miesięcy cierpi na poważne pustki w kieszeni i portfelu, więc jedyne co może zaoferować potencjalnym demonstrantom to apel o kierowanie się dobrem Rzeczpospolitej. I taki właśnie apel sformułował prezydent.
Dla opozycji i związkowców sytuacja ta stwarza olbrzymią pokusę, by pokazać całemu światu jak bardzo wirtualnym bytem była słynna zielona wyspa i jak bardzo rząd nie radzi sobie z problemami trapiącymi Polaków. Pytanie tylko - co można dzięki temu osiągnąć? Rząd, tak jak już zostało powiedziane, pieniędzy nie ma, więc nie może uspokoić demonstrantów zasypując ich złotówkami. Tymczasem zagranicznych gości sprawa TV Trwam, deregulacji w branży taksówkarskiej czy pracy Polaków do 67 roku życia raczej specjalnie obchodzić nie będzie. Oni wywiozą z Polski uogólniony obraz naszego kraju - albo zapamiętają Polskę jako państewko trzeszczące w szwach pod naporem buntowników - a więc byt mało wiarygodny, do którego trzeba podchodzić ostrożnie, albo wyjadą z przeświadczeniem, że Polska to faktycznie pełnoprawny członek europejskiej wspólnoty, który pewnie ma jakieś tam problemy, ale na pierwszy rzut oka zupełnie ich nie widać. A co widać? Widać piękne stadiony, uśmiechniętych Polaków i dynamikę kraju, który 20 lat temu był komunistycznym skansenem, a dziś organizuje imprezę na najwyższym poziomie.
Że to tylko PR? A pewnie, że PR. Ale to PR w naszym narodowym interesie. Bo dziś krajem rządzi PO - a jutro może rządzić PiS. Ale to wciąż będzie ten sam kraj. I jeśli dziś związkowcy z PiS-em do spółki zohydzą całej Europie "Polskę PO", to kiedy nastanie "Polska PiS-u" będzie ona zohydzona w takim samym stopniu. Bo przeciętnego Holendra, Anglika czy Niemca naprawdę mało obchodzi kto aktualnie sprawuje rządy między Bugiem a Odrą. Przeciętny Holender, Anglik czy Niemiec skoncentruje się na tym co zobaczy w ciągu czterech tygodni Euro 2012 w naszym kraju.
Polacy lubią mówić jak bardzo kochają swój kraj i jak wiele potrafią dla niego zrobić w ważnych dla Polski momentach. Teraz jest okazja by słowa te poprzeć czynami. Skorzystacie?
Euro 2012 pod znakiem protestów? Czytaj więcej na Wprost.pl:
Prezydent apeluje o "Pokój Boży" w czasie Euro. "Dobro Rzeczpospolitej jest najważniejsze"
Solidarność: gdyby Komorowski nie kłamał, nie musiałby się bać o protesty w czasie Euro
"Pokażmy fajną Polskę, protestować możemy po Euro". Komorowski znów apeluje o spokój w czasie mistrzostw