Obrona? Tomasz Jodłowiec zagrał w kadrze 24 razy - i niemal w każdym z tych meczów zawodził. Kamil Glik gra we Włoszech i kiedyś być może będzie świetnym obrońcą - ale na razie powinien co najwyżej podpatrywać starszych kolegów. Jakub Wawrzyniak dobre mecze przeplata meczami zupełnie beznadziejnymi, a Sebastian Boenisch dopiero dochodzi do formy sprzed kontuzji, która wyłączyła go z gry na długie miesiące. W zasadzie tylko o Marcina Wasilewskiego nie musimy się martwić, bo - mimo iż pauzował dłużej niż Boenisch - znów jest jak skała, od której odbijają się przeciwnicy. Ale jeden Wasilewski to trochę mało.
W tej smutnej wyliczance nie chodzi wcale o to, by krytykować Smudę - przeciwnie, w zasadzie nie sposób zarzucać mu, że przy powołaniach pominął kogoś wartościowego (z wyjątkiem Artura Boruca i Sławomira Peszki - ale oni nie znaleźli się w kadrze z powodów dyscyplinarnych). Warto jednak uzmysłowić sobie w przededniu Euro 2012, że selekcjoner nie miał za bardzo z kogo wybierać, a miejsce Polski w rankingu FIFA (65) nie jest przypadkowe.
Czy to znaczy, że - wbrew temu co śpiewa zespół Jarzębina - Euro nie będzie dla nas spoko? Niekoniecznie. Po pierwsze - gospodarzom pomagają ściany (co widzieliśmy np. w czasie mundialu w Japonii i Korei Południowej). Po drugie - mamy świetnie zgrane trio z Borussii (Piszczek, Błaszczykowski, Lewandowski), które sprawia, że przeciwnicy mają się kogo bać. Po trzecie - grupa, w której przyszło nam grać nie jest najtrudniejsza (co nie oznacza jednak, że jest łatwa). Jeżeli (odpukać) naszym asom z Dortmundu nie przytrafi się żadna kontuzja, jeżeli Szczęsny wyjmie kilka piłek nie do obrony, jeżeli Wasilewski zdyscyplinuje kolegów, by nie tracili piłki w odległości 25 metrów od pola karnego, a Rafał Wolski pokaże kilka sztuczek godnych Barcelony (a jest w stanie - to jeden z najbardziej utalentowanych polskich piłkarzy ostatniej dekady) - to możemy nie tylko wyjść z grupy, ale nawet pokusić się o wejście do strefy medalowej. Jeżeli jednak Lewandowski będzie miał gorszy dzień, Szczęsny spóźni się o sekundę, a obrona zagra tak, jak grała dotychczas - to udział w Euro 2012 skończymy po ostatnim meczu grupowym.
Ale nie traćmy nadziei. Smuda podobno naprawdę umie czynić cuda. Na razie - jako trener reprezentacji - z cudów nie wykorzystał, więc należy wierzyć w to, że limit cudów "zachował" sobie na Euro.
O kadrze na Euro 2012 czytaj więcej na Wprost.pl:
Polska na Euro 2012 bez Peszki i Jelenia, ale z Wolskim i Sobiechem - Smuda odkrył kartySmuda o kadrze na Euro: modlę się, by nie było kontuzji. Brakuje nam dobrych piłkarzy