Głównym rywalem proeuropejskiego Tadicia, lidera Partii Demokratycznej, będzie Tomislav Nikolić, lider największego ugrupowania opozycyjnego - konserwatywnej prorosyjskiej Serbskiej Partii Postępowej. Tadić pokonał go w wyborach w 2004 i 2007 roku. Według ostatnich sondaży Międzynarodowego Instytutu Republikańskiego obydwaj kandydaci cieszą się podobną popularnością - na Tadicia chce głosować 26,7 proc. Serbów, a na Nikolicia 25,7 procent. Druga tura wyborów prezydenckich odbędzie się 20 maja.
Nikolić chce podwyższyć emerytury i zaprosić zagranicznych inwestorów
W przedwyborczych wystąpieniach Nikolić zapewniał, że zmieni "bolesną rzeczywistość" w kraju, przeprowadzając reformę systemu podatkowego, podwyższając emerytury i ułatwiając wejście inwestorów zagranicznych, głównie w rolnictwie i przemyśle, co pozwoli zmniejszyć 24-procentowe bezrobocie.
Według Tadicia, "obywatele będą mieli możliwość wybrania drogi, którą obierze Serbia", a ta, którą proponuje on sam, to "droga integracji europejskiej i zachowania integralności" terytorialnej kraju. Zasygnalizował też, że Serbia nigdy nie uzna niepodległości Kosowa.
Kosowo głównym punktem programu Kosztunicy
Serbscy politycy w kampanii dyskutowali przede wszystkim o polepszeniu warunków życia, gospodarce oraz o walce z przestępczością i korupcją, podczas gdy Kosowo znalazło się na dalszym planie, choć nie zniknęło zupełnie z debaty wyborczej. Jedynie Demokratyczna Partii Serbii Vojislava Kosztunicy za główny temat swojej kampanii uznała sprawę Kosowa.
Łącznie w wyborach prezydenckich w ponad 7-milionowej Serbii zamierza wziąć udział 11 kandydatów.
Wybory parlamentarne: partia Nikolicia prowadzi w sondażach
Według sondaży, w wyborach parlamentarnych partia Nikolicia ma poparcie 33,5 procent głosujących, a partia Tadicia - 28,3 procent.
Mimo badań opinii publicznej wskazujących na niewielką przewagę partii opozycyjnej, serbscy analitycy są zdania, że prezydentem będzie Tadić, a jego partia zwycięży w wyborach parlamentarnych. Jej zwycięstwo nie będzie jednak na tyle znaczne, aby mogła samodzielnie rządzić. W tej sytuacji języczkiem u wagi będzie dotychczasowy uczestnik rządzącej koalicji - Serbska Partia Socjalistyczna, na której czele stał niegdyś Slobodan Miloszević. Według sondaży, opowiada się za nią 11,8 procent wyborców. Analitycy są zdania, że socjaliści za poparcie którejś z dwóch głównych partii po wyborach są gotowi zażądać stanowiska premiera dla swego przywódcy Ivicy Daczicia, dotychczasowego szefa resortu spraw wewnętrznych. Daczić postrzegany jest jako pragmatyczny populista, dystansujący partię od lat wojny i izolacji za czasów Miloszevicia i zwolennik przyjęcia Serbii do Unii Europejskiej.
Serbia w Unii? Będą twarde negocjacje ws. Kosowa
Ponad dekadę od odejścia prezydenta Miloszevicia Serbia w marcu uzyskała status kandydata do Unii Europejskiej. Wcześniej, w maju 2011 r. doprowadziła do aresztowania i wysłania do haskiego Trybunału ds. zbrodni w b. Jugosławii bośniackiego Serba gen. Ratko Mladicia i pojawiły się oznaki postępu w jej relacjach z byłą prowincją Serbii - Kosowem.
Belgrad liczy na to, że UE rozpocznie z nim rozmowy akcesyjne do końca bieżącego roku. Według analityków, czekają go twarde negocjacje i być może dalsze ustępstwa w sprawie Kosowa, które cztery lata temu ogłosiło jednostronnie niepodległość i oderwało się od Serbii, czego kraj ten nie chce uznać.
sjk, PAP