Będziemy kontynuować "konstruktywną współpracę" z Niemcami - podkreślił Moscovici w wywiadzie dla konserwatywnego dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung" (sobotnie wydanie). - Nie zamierzamy - dodał - wywoływać kryzysu (w stosunkach francusko-niemieckich) w przypadku zmiany władzy" w Paryżu.
Moscovici, bliski współpracownik Hollande'a, który miałby przygotować jego wizytę w Berlinie, prawdopodobnie pierwszą wizytę zagraniczną nowego prezydenta, powiedział w wywiadzie:
"Wiemy, że Angela Merkel wolałaby zwycięstwo Nicolasa Sarkozy'ego. Jednak w przypadku zwycięstwa Francois Hollande'a pokażemy, że przyjaźń francusko-niemiecka jest ponad wszystko". "FAZ" pisze od siebie, że w urzędzie kanclerskim pracuje się solidnie nad zapewnieniem, aby w przypadku zwycięstwa socjalisty utrzymana została dobra współpraca z Francją.
W ostatnich dniach, niezależnie od dysonansów między Hollande'em a Merkel w kwestii cięć oszczędnościowych i paktu fiskalnego 25 z 27 państw UE, ze strony niemieckiego rządu padały zapewnienia, że również w przypadku wyboru Hollande'a na prezydenta Francji zostanie utrzymana dobra współpraca, albowiem obaj, Sarkozy i Hollande, są "politykami proeuropejskimi". Szef niemieckiej opozycji socjaldemokratycznej Frank-Walter Steinmeier, podkreślił w sobotę w wypowiedzi dla prasy regionalnej, że w razie zwycięstwa Hollande'a Francja "będzie nadal prowadziła wspólną politykę z Niemcami", a problemy "będą rozwiązywane w sposób pragmatyczny". Hans-Dietrich Genscher, szef niemieckiego MSZ w czasach gdy kanclerzem był Helmut Kohl, w wywiadzie dla dziennika "Die Welt" wyraził przekonanie, że w przypadku zwycięstwa Hollande'a w wyborach prezydenckich stosunkom niemiecko-francuskim "nic nie zagraża".
eb, pap