W Jałcie o Tymoszenko
Jego zdaniem, obecność i autorytet Komorowskiego nie sprawią, że prezydent Ukrainy, Wiktor Janukowycz zmieni wyrok sądu i wypuści Julię Tymoszenko na wolność. - Tak, jakby sobie nikt nie życzył rzucania polskiego prezydenta na kolana, tak nikt nie zamierza rzucać ukraińskiego prezydenta na kolana - wyjaśnia doradca prezydenta. Zaznacza jednak, że Komorowski "będzie przekonywał do pozytywnych działań" w sprawie byłej premier Ukrainy.
- Prezydent zapowiedział, że zaapeluje w Jałcie publicznie do całej ukraińskiej sceny politycznej, więc do większości dzisiaj skupionej wokół prezydenta Janukowycza, ale i do opozycji skupionej wokół byłej pani premier Tymoszenko, o zmianę tego prawa, które jest źródłem nieszczęścia, to znaczy prawa, które za działania polityczne przewiduje odpowiedzialność karną z Kodeksu karnego - wyjaśnia, co prezydent rozumie przez "pozytywne działania" wobec Julii Tymoszenko.
"Polski polityk nie może bojkotować Euro"Nałęcz mówi także, że prezydent nie wyklucza swojej wizyty na finałowym meczy Euro 2012 w Kijowie. Jego zdaniem Polska powinna zrobić wszystko, by nie osłabiać wagi ukraińskiej części turnieju. - Ciągle aktualne jest przesłanie Jerzego Giedroycia: Tyle niepodległości, wolności Polski, ile wolności, niepodległości Ukrainy. Polska jest ostatnim krajem, a polski polityk w Europie jest ostatnim politykiem, który powinien namawiać do odpychania Ukrainy od Europy - tłumaczy.
Doradca prezydenta twierdzi także, że o ile bojkot Euro na Ukrainie przez szefa Komisji Europejskiej Jose Barroso czy prezydenta Niemiec Joachima Gaucka jest usprawiedliwiony, to taka decyzja podjęta przez polskiego polityka jest nieodpowiedzialna. - Wzywanie do bojkotu największej europejskiej imprezy na Ukrainie jest idiotyzmem. Jeśli nie powiedzieć kretynizmem, jeśli chodzi o polskiego polityka - oburza się Nałęcz.
mp, rmf fm