Co pozostało z epoki glam rocka
Film "Idol" w reżyserii Todda Haynesa, który pod koniec stycznia cieszył się sporą popularnością w Polsce, przypomniał publiczności muzycznej zamierzchłe zjawisko z dziejów muzyki popularnej - epokę glam rocka. Uwiódł on sporą część pokolenia dzisiejszych czterdziestolatków zarówno na wyspach brytyjskich, jak i w gierkowskiej Polsce.
Styl ten brytyjski przemysł rozrywkowy wykreował jako przeciwwagę dla nurtów dominujących na przełomie lat 60. i 70. - pretensjonalnego art rocka i nieco prostackiego heavy metalu. Termin "glam rock" wywodzi się od słowa glamorous (rozpustnie, pięknie), najlepiej oddającego ówczesną modę lansowaną przez gwiazdy rocka. Nurtowi nie towarzyszyła żadna głębsza ideologia poza wezwaniem do ekstrawaganckiej zabawy. Błyszczące od cekinów stroje z połyskujących tkanin, buty na wysokich obcasach i makijaż na twarzy artysty miały wzbudzać ciekawość publiczności co do jego orientacji seksualnej. Na koncertach przy ogłuszającej muzyce wykonywano orgiastyczny taniec. Glitter Band dla spotęgowania wrażenia stosował nawet podwójną perkusję, co pozwalało uzyskać dźwięk kojarzący się w polskich lokalnych dyskotekach z uderzeniem cepa.
Najbardziej liczącymi się postaciami brytyjskiego glam rocka byli David Bowie, Marc Bolan i Gary Glitter oraz zespoły Slade, Sweet i Mott The Hoople, a także Roxy Music w swoim pierwszym składzie. Glam rock nie zdobył popularności w Ameryce, choć krótkotrwały romans z tym nurtem mieli dwaj wokaliści - Iggy Pop i Lou Reed. Wszyscy artyści starali się szokować fanów. David Bowie najsilniej - krótko, ale skutecznie. Jego zaledwie trzyletnie glamrockowe wcielenie w Ziggy?ego Stardusa rozpoczęło się wydaniem singla "Space Oddity" (1969 r.). Po ukazaniu się latem 1972 r. albumu "The Rise And Fall Of Ziggie Stardus" tytułowy Ziggie został wykreowany przez media jako hedonistycznie nastawiony do życia lider zespołu rockowego grającego utwory o posmaku dekadenckim. Koncerty Bowie?ego wywoływały histerię pod każdą szerokością geograficzną, a sam piosenkarz stał się najbardziej wziętym muzykiem brytyjskim. Jego ekscentryczne stroje projektował słynny Kansai Yamamoto, który czynił z artysty nieziemską istotę nieokreślonej płci. Pomarańczowe włosy, kolorowe buty na wysokich obcasach, agresywny makijaż i zarozumiałe kontrowersyjne wypowiedzi dopełniały wizerunku idola glam rocka. Menedżer Tony De Fries, który uznał się za nowego pułkownika Parkera (słynnego menedżera Elvisa Presleya), zręcznie manipulował prasą, w czym bardzo pomagał mu Bowie. Gitarzysta Mick Ronson tak wspomina te czasy: "Londyńska śmietanka towarzyska spotykała się w naszej garderobie, przyszli też ludzie z kręgu Andy?ego Warhola. Byłem tak naćpany, że nie wiedziałem, co się ze mną dzieje. Więcej się bawiliśmy, niż pracowaliśmy".
Wprawdzie image Bowie?ego był nowatorski i szokujący, ale same piosenki miały prostą i wręcz staromodną konstrukcję - rytmiczny rock?n?roll z refrenami łatwymi do zapamiętania i z tekstami, które dawkowały nieco optymizmu sfrustrowanej młodzieży. Po latach Bowie przyznał, że rockandrollowy tryb życia z lat 70. pozostawił trwałe ślady w jego psychice i osobowości. "To był koszmarny okres w moim życiu, bo kokaina to zdradliwy partner. Wysysa z ciebie dosłownie wszystko" - wspominał. Mimo to David Bowie przetrwał okres glam rocka znacznie lepiej niż na przykład Iggy Pop, który trafił do zakładu psychiatrycznego, czy Lou Reed, który przeszedł kilka ciężkich depresji.
Bowie nie tylko sam nagrywał i koncertował, ale też wydatnie pomógł w karierze grupy Mott The Hoople, pisząc dla niej wielki hit - piosenkę "All The Young Transformer".
Miejsce w historii glam rocka zajął również Gary Glitter. Po kilku nieudanych próbach zrobienia kariery rozgłos - dzięki radiu Luxemburg - zdobyła w 1972 r. bardzo prosta kompozycja
"Rock?N?Roll". Początki lat 70. to także szczyt kariery dwóch innych glamowych zespołów z Anglii - Slade i Sweet. Bezpretensjonalna, witalna muzyka uzupełniana efektami wizualnymi - kolorowe stroje i buty na obcasach - podbiła Europę. O ile członkowie grupy Slade wykonywali zawsze własne utwory, o tyle Sweet byli przez parę lat narzędziem w rękach pary twórców Chinn-Chapman. Duet ten wykreował również na gwiazdkę glam rocka amerykańską wokalistkę Suzi Quatro. Ta "mała diablica" w skórzanym kombinezonie zyskała w 1974 r. aprobatę samego Elvisa Presleya, gdy król rocka usłyszał jej wersję
"All Shook Up". Dziś glam rock postrzegany jest przede wszystkim jako krótka faza w rozwoju wspaniałej kariery Davida Bowie?ego i okres prostych, naiwnych hitów Sweet i Slade. Prawie wszyscy wykonawcy nadal sporadycznie koncertują, korzystając z nostalgii, jaką glam rock wywołuje u publiczności po czterdziestym roku życia.
Styl ten brytyjski przemysł rozrywkowy wykreował jako przeciwwagę dla nurtów dominujących na przełomie lat 60. i 70. - pretensjonalnego art rocka i nieco prostackiego heavy metalu. Termin "glam rock" wywodzi się od słowa glamorous (rozpustnie, pięknie), najlepiej oddającego ówczesną modę lansowaną przez gwiazdy rocka. Nurtowi nie towarzyszyła żadna głębsza ideologia poza wezwaniem do ekstrawaganckiej zabawy. Błyszczące od cekinów stroje z połyskujących tkanin, buty na wysokich obcasach i makijaż na twarzy artysty miały wzbudzać ciekawość publiczności co do jego orientacji seksualnej. Na koncertach przy ogłuszającej muzyce wykonywano orgiastyczny taniec. Glitter Band dla spotęgowania wrażenia stosował nawet podwójną perkusję, co pozwalało uzyskać dźwięk kojarzący się w polskich lokalnych dyskotekach z uderzeniem cepa.
Najbardziej liczącymi się postaciami brytyjskiego glam rocka byli David Bowie, Marc Bolan i Gary Glitter oraz zespoły Slade, Sweet i Mott The Hoople, a także Roxy Music w swoim pierwszym składzie. Glam rock nie zdobył popularności w Ameryce, choć krótkotrwały romans z tym nurtem mieli dwaj wokaliści - Iggy Pop i Lou Reed. Wszyscy artyści starali się szokować fanów. David Bowie najsilniej - krótko, ale skutecznie. Jego zaledwie trzyletnie glamrockowe wcielenie w Ziggy?ego Stardusa rozpoczęło się wydaniem singla "Space Oddity" (1969 r.). Po ukazaniu się latem 1972 r. albumu "The Rise And Fall Of Ziggie Stardus" tytułowy Ziggie został wykreowany przez media jako hedonistycznie nastawiony do życia lider zespołu rockowego grającego utwory o posmaku dekadenckim. Koncerty Bowie?ego wywoływały histerię pod każdą szerokością geograficzną, a sam piosenkarz stał się najbardziej wziętym muzykiem brytyjskim. Jego ekscentryczne stroje projektował słynny Kansai Yamamoto, który czynił z artysty nieziemską istotę nieokreślonej płci. Pomarańczowe włosy, kolorowe buty na wysokich obcasach, agresywny makijaż i zarozumiałe kontrowersyjne wypowiedzi dopełniały wizerunku idola glam rocka. Menedżer Tony De Fries, który uznał się za nowego pułkownika Parkera (słynnego menedżera Elvisa Presleya), zręcznie manipulował prasą, w czym bardzo pomagał mu Bowie. Gitarzysta Mick Ronson tak wspomina te czasy: "Londyńska śmietanka towarzyska spotykała się w naszej garderobie, przyszli też ludzie z kręgu Andy?ego Warhola. Byłem tak naćpany, że nie wiedziałem, co się ze mną dzieje. Więcej się bawiliśmy, niż pracowaliśmy".
Wprawdzie image Bowie?ego był nowatorski i szokujący, ale same piosenki miały prostą i wręcz staromodną konstrukcję - rytmiczny rock?n?roll z refrenami łatwymi do zapamiętania i z tekstami, które dawkowały nieco optymizmu sfrustrowanej młodzieży. Po latach Bowie przyznał, że rockandrollowy tryb życia z lat 70. pozostawił trwałe ślady w jego psychice i osobowości. "To był koszmarny okres w moim życiu, bo kokaina to zdradliwy partner. Wysysa z ciebie dosłownie wszystko" - wspominał. Mimo to David Bowie przetrwał okres glam rocka znacznie lepiej niż na przykład Iggy Pop, który trafił do zakładu psychiatrycznego, czy Lou Reed, który przeszedł kilka ciężkich depresji.
Bowie nie tylko sam nagrywał i koncertował, ale też wydatnie pomógł w karierze grupy Mott The Hoople, pisząc dla niej wielki hit - piosenkę "All The Young Transformer".
Miejsce w historii glam rocka zajął również Gary Glitter. Po kilku nieudanych próbach zrobienia kariery rozgłos - dzięki radiu Luxemburg - zdobyła w 1972 r. bardzo prosta kompozycja
"Rock?N?Roll". Początki lat 70. to także szczyt kariery dwóch innych glamowych zespołów z Anglii - Slade i Sweet. Bezpretensjonalna, witalna muzyka uzupełniana efektami wizualnymi - kolorowe stroje i buty na obcasach - podbiła Europę. O ile członkowie grupy Slade wykonywali zawsze własne utwory, o tyle Sweet byli przez parę lat narzędziem w rękach pary twórców Chinn-Chapman. Duet ten wykreował również na gwiazdkę glam rocka amerykańską wokalistkę Suzi Quatro. Ta "mała diablica" w skórzanym kombinezonie zyskała w 1974 r. aprobatę samego Elvisa Presleya, gdy król rocka usłyszał jej wersję
"All Shook Up". Dziś glam rock postrzegany jest przede wszystkim jako krótka faza w rozwoju wspaniałej kariery Davida Bowie?ego i okres prostych, naiwnych hitów Sweet i Slade. Prawie wszyscy wykonawcy nadal sporadycznie koncertują, korzystając z nostalgii, jaką glam rock wywołuje u publiczności po czterdziestym roku życia.
Więcej możesz przeczytać w 6/1999 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.