"Uczelnie nie zawsze uczą myślenia"

"Uczelnie nie zawsze uczą myślenia"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Uczelnie skutecznie przekazują wiedzę, ale nie zawsze uczą myślenia (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Uczelnie skutecznie przekazują wiedzę, ale nie zawsze uczą myślenia. A dopiero ono - oraz tzw. kompetencje społeczne - zwiększa szanse absolwenta na znalezienie pracy - mówiono w czwartek na Uczelni Vistula (UV) podczas konferencji nt. bezrobocia wśród absolwentów.
- Praktyka gospodarcza pokazuje, że uczelnie lepiej lub gorzej spełniają swoje zadania, jeśli chodzi o przekazywanie wiedzy. Gorzej jest z umiejętnościami jej wykorzystania, a najgorzej z ważnymi kompetencjami społecznymi - powiedział dziekan Wydziału Biznesu UV dr Bogusław Sosnowski na czwartkowej konferencji "Bezrobocie wśród absolwentów szkół wyższych problemem rozwoju społeczno-gospodarczego kraju".

Sosnowski przypomniał, że toczy się społeczna dyskusja na temat absolwentów na rynku pracy. - Słyszymy, że uczelnie produkują bezrobotnych. Mówi się, że absolwenci nie umieją sobie radzić z zalewem informacji, z wyłapywaniem wśród nich tych najważniejszych, z  formułowaniem wniosków pod kątem praktycznego działania. Zarzuty dotyczą też braku umiejętności pracy zespołowej - wyliczał.

Tymczasem, jak uznał, o atrakcyjności absolwentów na rynku pracy często decydują tzw. kompetencje społeczne, np. samodzielność, umiejętność radzenia sobie ze stresem i konfliktami, gotowość do  ciągłego uczenia się, elastyczność myślenia, zdolność do komunikowania, autoprezentacji czy asertywność. Równie cenne są umiejętności związane z  pracą w zespole i podejmowaniem decyzji, ale z ich przekazywaniem studentom uczelnie radzą sobie dość dobrze - ocenił. Za to różnie bywa ze standardami moralnymi, które - choć bywają wykładane, to w praktyce często pozostają tylko na papierze - zauważył.

Zdaniem Sosnowskiego, szanse absolwentów na znalezienie pracy mogą wzrosnąć w efekcie ściślejszej współpracy uczelni z biznesem. W szkołach wyższych powinny funkcjonować jednostki, pomagające wydziałom, instytutom, katedrom i zakładom w formalnej organizacji kontaktu z  biznesem. - W praktyce oznacza to wprowadzania na zajęcia wykładowców -  przedstawicieli przemysłu, formułowania przy ich pomocy tematów prac dyplomowych, organizacji praktyk studenckich, a nawet podejmowania wspólnych tematów badawczych - tłumaczył.

Dr Agnieszka Chłoń-Domińczak z Instytutu Badań Edukacyjnych (IBE) przypomniała dane Eurostatu, z których wynika, że Polska ma najwyższy w  Europie odsetek młodych osób, które po ukończeniu szkoły średniej podejmują edukację wyższą. - Masowa skala zjawiska kształcenia oznacza jednak, że absolwenci mają różny potencjał, a edukacja przestała być elitarna. Sama edukacja wyższa już nie wystarcza, by odnieść na rynku pracy sukces - dodała.

Ekspert przypomniała, że absolwenci uczelni znajdują pracę nieco częściej i szybciej niż ci, którzy szkoły wyższej nie ukończyli. W ciągu roku od ukończenia szkoły pracę znajduje ok. 70 proc. absolwentów szkół wyższych. Z każdym rokiem odsetek bezrobotnych w ich grupie jeszcze bardziej maleje. Dla porównania, wśród osób z wykształceniem średnim zawodowym przeciętny czas znalezienia pracy wynosi nawet 2-3 lata -  zwróciła uwagę.

Zdaniem Chłoń-Domińczak, polska edukacja jest niedopasowana do  potrzeb rynku pracy. W efekcie absolwenci podejmują często pracę poniżej kwalifikacji. Niemal 40 proc. młodych osób, które podejmując swoją pierwszą pracę - decydują się na niezgodną z wyuczonym zawodem - mówiła. Zdaniem ekspert z IBE, szanse na znalezienie pracy zależą m.in. od  kierunku wykształcenia, jakości kształcenia i sytuacji na lokalnym rynku pracy.

Z kolei student Ronald Kutryj z koła naukowego SENKES uznał, że  masowe studia są metodą maskowania bezrobocia. - Z punktu widzenia rządu lepiej jest mieć setki tysięcy ludzi na pseudostudiach, niż kolejki w  pośredniaku. I dlatego kolejne rządy nieraz będą się chwalić rosnącym odsetkiem scholaryzacji, wdrażając jednocześnie kosztowne i niezbyt skuteczne programy aktywizacji zawodowej studentów szkół wyższych -  powiedział.

ja, PAP