Nowa Demokracja, Ogólnogrecki Ruch Socjalistyczny (PASOK) i Dimar dysponują w 300-osobowym parlamencie dość znaczną większością 168 mandatów. To ostatnie ugrupowanie domagało się jednak rozszerzenia ewentualnego rządowego sojuszu o Koalicję Radykalnej Lewicy (SYRIZA). Po tym jak partia ta odmówiła wejścia do rządu, szanse na powstanie gabinetu większościowego spadły do minimum.
Występując w telewizji po zakończeniu rozmów przywódca SYRIZY Aleksis Cipras zaznaczył, że jego ugrupowanie odrzuca program oszczędności budżetowych, uzgodniony przez poprzedni rząd Grecji z Unią Europejską i Międzynarodowym Funduszem Walutowym. - Socjaliści i konserwatyści próbują utworzyć rząd, który będzie kontynuował program oszczędnościowy. Naród odrzucił pakt oszczędnościowy i żadnemu rządowi nie wolno go kontynuować - przekonywał Cipras, dodając, że wszystkie wprowadzone restrykcje budżetowe muszą zostać cofnięte.
Przywódca PASOK Ewangelos Wenizelos wyraził ubolewanie z powodu postawy radykalnej lewicy. - Naród zlecił nam współpracę. Mam nadzieję, że na następnym posiedzeniu u prezydenta państwa wszyscy lepiej się zastanowią - podkreślił. Wenizelos chce 12 maja zwrócić prezydentowi Karolosowi Papuliasowi mandat na tworzenie nowego rządu. Zgodnie z grecką konstytucją Papulias musi teraz przeprowadzić rozmowy "ostatniej szansy" z przywódcami wszystkich reprezentowanych w parlamencie ugrupowań. Negocjacje te mają się odbyć 14 maja, a jeśli zakończą się fiaskiem, Grecję czekają powtórne wybory. Według najnowszych sondaży, wygrałaby je SYRIZA, uzyskując 23,8 proc. głosów.
Lider SYRIZY Cipras opowiada się za pozostaniem zmagającej się z dramatycznym kryzysem zadłużeniowym Grecji w strefie euro - odrzuca jednak opiewający na 11,5 mld euro nowy program oszczędnościowy na lata 2013-2014, który w czerwcu będzie tematem prowadzonych w Atenach rozmów z "trojką" międzynarodowych kredytodawców - czyli UE, Europejskim Bankiem Centralnym i MFW. Radykalna lewica domaga się ponadto stopniowego odejścia od uzgodnionych wcześniej z UE restrykcji budżetowych.
sjk, PAP