ALEKSANDER KWAŚNIEWSKI: Schudłem i lepiej się czuję. Ale to nie jest znak, że wystartuję w jakichś wyborach.
Może chociaż w konkursie piękności?
Myśli pan, że jest aż tak dobrze?
Nie jestem w tej sprawie fachowym doradcą. Podobno korci pana, by stać się wodzem, który zjednoczy lud Palikota i lud SLD.
Nie korci. Zacznę z grubej, prostej rury: demokracja wymaga alternatywy. Nawet najlepszy rząd się zużywa, a ponieważ ten rząd nie jest najlepszy, więc się zużywa tym bardziej. Dzisiaj alternatywa jest po prawej stronie. Niebezpieczna, bo nas cofa, a nie prowadzi naprzód. A po lewej stronie alternatywy nie ma.
Czyli pan jest tylko opalonym kustoszem dwóch lewicowych środowisk?
Po pierwsze, jestem w jakimś sensie i kustoszem, i tym, który chce doprowadzić do rozejmu na lewicy – bo w tej chwili trwa wojna. Po drugie, chcę doprowadzić do dialogu programowego. Wczoraj mieliśmy bardzo ciekawą dyskusję o Polsce innowacyjnej.
Z Palikotem?
Byli i Palikot, i Oleksy, i Kalisz, i Zieloni, i Celiński – szef Demokratów.pl...
Ale Palikot chce pana przed Trybunał Stanu wysłać za więzienia CIA!
Ja w odróżnieniu od innych uważam, że trzeba rozdzielić różne sprawy. On się myli w tej sprawie, ale to nie ma nic do rzeczy w sprawie wspólnego tworzenia Polski innowacyjnej. Dialog programowy jest konieczny.
Przywódca jest konieczny. Czy pan chce być tym przywódcą?
W sensie moralnym – tak.
Nie półbóg jest potrzebny, tylko wódz.
Jeżeli pan pyta, czy chcę kandydować do Sejmu, to odpowiadam: nie.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.