"Tusk pozwala bić dziennikarzy", "Niesiołowski zaatakował demokrację"

"Tusk pozwala bić dziennikarzy", "Niesiołowski zaatakował demokrację"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Poseł PO Stefan Niesiołowski próbuje opuścić budynek Sejmu otoczony przez związkowców "Solidarności" (fot. PAP/Rafał Guz) 
Prawo i Sprawiedliwość złoży w poniedziałek wniosek do prokuratury przeciwko posłowi PO Stefanowi Niesiołowskiemu w sprawie napaści na dziennikarkę Ewę Stankiewicz - poinformował rzecznik PiS Adam Hofman.

W serwisie Youtube można zobaczyć nagranie z piątkowej blokady Sejmu przez związkowców "Solidarności", którzy nie chcieli wypuścić z  budynku posłów głosujących za ustawą emerytalną. Podczas blokady dokumentalistka Ewa Stankiewicz filmowała posła PO Stefana Niesiołowskiego wbrew jego woli. "Won stąd" - rzucił Niesiołowski do  Stankiewicz i odepchnął kamerę.

PiS: będzie wniosek do prokuratury ws. Niesiołowskiego

- Wybryk pana Stefana Niesiołowskiego nie jest pierwszym wybrykiem tego typu. Jutro złożymy wniosek do prokuratury w tej sprawie. Donald Tusk i Platforma Obywatelska w tej chwili powinni już zareagować, a poseł Stefan Niesiołowski powinien przestać być członkiem PO -  powiedział Hofman.

W jego ocenie, dopóki premier Donald Tusk nie zareaguje na zachowanie Niesiołowskiego wyrzuceniem go z PO, będzie to oznaczać przyzwolenie, by "bić i napadać na dziennikarzy". - Tego w polskiej polityce jeszcze nie było - dodał Hofman.

Poseł PO Andrzej Halicki powiedział natomiast, że gdybyśmy rzeczywiście analizowali słownictwo, używając do tego prokuratury, to porównania do  Adolfa Hitlera, słowa "mordercy", "zbrodniarze", "spiskowcy" są mocniejsze niż słowo "won". - To byłaby aberracja gdybyśmy tego typu zapisy analizowali, używając prokuratury, chyba niczym innym prokuratura by nie mogą się zajmować - uważa Halicki.

PO: Niesiołowski niepotrzebnie to zrobił

Jak podkreślił, Niesiołowski "niepotrzebnie zagrał w tym filmie". - Jeśli dał się sprowokować, to nie powinien - dodał.

W sprawie Stankiewicz oświadczenie wydała grupa dziennikarzy m.in. z  "Gazety Polskiej Codziennie". "Zaatakowanie przez prominentnego posła PO dziennikarki jest nie tylko ponurym memento «obyczajów» panujących w polskiej polityce, ale jest czymś więcej niż  aktem czystego chamstwa, brutalnej agresji wymierzonej w kobietę" - czytamy w oświadczeniu.

"Atak Niesiołowskiego to atak wymierzony w demokrację"

"Jest też zakwestionowaniem podstawowych zasad demokracji. Po tym wydarzeniu Stefan Niesiołowski, poseł Sejmu RP natychmiast został zaproszony do wywiadów, a w jednym z nich nie tylko nie przeprosił za  swoje zachowanie, ale zaatakował nielubianych dziennikarzy" -  podkreślono w oświadczeniu podpisanym przez ponad 100 dziennikarzy. Jak zaznaczono, atak polityka na dziennikarza jest zawsze "atakiem wymierzonym w społeczeństwo i demokrację".

"Dlatego, niezależnie od sympatii politycznych, niezależnie od  mediów, w których pracujemy, i które często są z sobą skonfliktowane, wspólnie oczekujemy od premiera wyciągnięcia konsekwencji wobec zachowania Stefana Niesiołowskiego" - napisano w oświadczeniu. Zaapelowali także do innych dziennikarzy "o bojkot Niesiołowskiego". "Osoba, która w sposób tak jawny jak Stefan Niesiołowski godzi w  fundamentalne zasady demokracji nie powinna w jakikolwiek sposób uczestniczyć w polskim życiu publicznych oraz występować w mediach" -  ocenili autorzy oświadczenia.

Do sprawy odniosło się także prezydium Kongresu Mediów Niezależnych, który odbył się w sobotę w Warszawie. "Poseł nie ma prawa odmówić wypowiedzi dziennikarzowi, jeśli znajduje się w miejscu publicznym. Zachowanie takie jest aktem braku szacunku dla obywatela i  zawłaszczeniem przestrzeni publicznej. Nie licuje z godnością parlamentarzysty i jest świadectwem aroganckiego podejścia władzy do  mediów i obywateli" - oceniono w oświadczeniu. "Domagamy się pociągnięcia Stefana Niesiołowskiego do odpowiedzialności politycznej i  prawnej równocześnie przekazując wyrazy solidarności Ewie Stankiewicz" -  podkreślono.

sjk, PAP