Prokuratura zajmie się pobiciem posła PO. "Związkowcy uderzali mnie transparentem"

Prokuratura zajmie się pobiciem posła PO. "Związkowcy uderzali mnie transparentem"

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. PAP/Andrzej Hrechorowicz) 
Stołeczna prokuratura wszczęła śledztwo ws. naruszenia nietykalności cielesnej posła PO Pawła Suskiego podczas blokady Sejmu przez NSZZ "Solidarność". Prokurator bada też zawiadomienie PiS ws. incydentu z udziałem Stefana Niesiołowskiego (PO) i dziennikarki Ewy Stankiewicz.
- Na razie nie badamy samej blokady Sejmu przez związkowców -  powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Dariusz Ślepokura. Dodał, że warunkiem zaistnienia przestępstwa "zmuszania do określonego zachowania się (a takie można by rozważać przy blokadzie Sejmu) jest użycie "przemocy lub groźby bezprawnej".

Poseł PO, Paweł Suski relacjonował na antenie Radia Zet incydent. - Uderzano mnie transparentem, później także kijem. Policja nie reagowała - mówił.

Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście wszczęła już śledztwo z  urzędu w sprawie uderzenia kijem w rękę posła Suskiego, który chciał przejść przez blokadę związkowców przed Sejmem. Podstawą śledztwa jest artykuł Kodeksu karnego przewidujący grzywnę, karę ograniczenia wolności albo do 3 lat pozbawienia wolności za naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego. Ślepokura dodał, że do prokuratury okręgowej wpłynęło już doniesienie posła PiS Marcina Mastalerka o możliwości popełnienia przestępstwa przez posła PO Stefana Niesiołowskiego wobec Ewy Stankiewicz. Nie  wykluczył, że sprawa trafi do prokuratury rejonowej.

- Stefan Niesiołowski jest przez nas oskarżany o to, że po pierwsze, dopuścił się groźby karalnej - zniszczenia mienia, to jest kamery; naruszył nietykalność cielesną dziennikarki, a także uniemożliwiał dziennikarce wykonywanie swoich czynności zawodowych - oświadczył Mastalerek.

W serwisie Youtube można zobaczyć nagranie, gdy Stankiewicz (autorka m.in. filmu "Solidarni 2010") filmowała pod Sejmem. Niesiołowskiego, mimo że mówił, by tego nie robiła. "Won stąd" - rzucił Niesiołowski do  Stankiewicz i odepchnął kamerę. Niesiołowski zadeklarował, że zrzeknie się immunitetu, jeśli do prokuratury trafi doniesienie ws. rzekomego zaatakowania przez niego dziennikarki. Zapewnił, że nie dotknął Stankiewicz, a jedynie odsunął od swojej twarzy jej kamerę. - Kto używa przemocy lub groźby bezprawnej w celu zmuszenia dziennikarza do opublikowania lub zaniechania opublikowania materiału prasowego albo do podjęcia lub zaniechania interwencji prasowej, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3 - stanowi Prawo prasowe.

ja, Radio ZET, PAP