Polsce udało się w miarę bezboleśnie prześlizgnąć przez kryzys roku 2008 - głównie dzięki optymizmowi Polaków, którzy - nie zważając na uderzanie w alarmowe dzwony przez analityków - przejadali oszczędności (ich poziom spadł w ciągu ostatnich czterech lat drastycznie), tudzież brali kredyty, nakręcając tym samym konsumpcję i ratując polską gospodarkę od zbytniego schłodzenia. Polsce pomogło również to, że jest w dużej mierze krajem peryferyjnym dla światowej gospodarki - przez co trzęsienie ziemi w USA odczuliśmy co najwyżej jako lekkie drżenie. Teraz jednak trzęsienie ziemi czeka Europę, a Polacy nie za bardzo mają już co przejadać. Idzie kryzys.
Polscy politycy przespali lata koniunktury gospodarczej (2004-2008), przespali szansę jaką dało nam ominięcie finansowego sztormu w latach 2008-2011 i dopiero gdy deficyt budżetowy niebezpiecznie zbliżył się do ostrożnościowych progów (a być może nawet pierwszy z tych progów przekroczył - co jednak bardzo sprytnie maskuje minister Jacek Rostowski) postanowili, że dziurę w naszym okręcie trzeba jednak czymś załatać, bo to okręt - a nie łódź podwodna, więc lepiej, aby utrzymywał się na powierzchni wody. Dobrze, aby dziś powagę sytuacji rozumiała zarówno koalicja, jak i opozycja. Ta druga ma bowiem w zwyczaju obiecywać gruszki na wierzbie - problem jednak w tym, że już wkrótce w Europie może zabraknąć nie tylko gruszek, ale nawet wierzb.
O nadciągającym kryzysie czytaj więcej na Wprost.pl:
Rostowski do Greków: opamiętajcie się!
Grecja bije w Polskę. Złotówka coraz słabsza
Grecja wyleci ze strefy euro? To coraz bardziej prawdopodobneBalcerowicz: Grecy uwierzyli w św. Mikołaja. To zawsze źle się kończy
RPP: Grecja opuści strefę euro. To już przesądzone
Artur Bartkiewicz