Muszczak poinformował, że liczba interwencji związanych z pożarami traw od początku roku była rekordowa. Strażacy gasili takie pożary już 5197 razy. W związku z tymi zdarzeniami zginęły w regionie trzy osoby. Dla porównania w całym 2011 roku pożarów traw było 3949, a w 2002 - 1463.
Z kolei w 2011 roku było 1342 interwencjach związanych z usuwaniem agresywnych owadów, w 2008 rekordowo dużo – 2292. Według zastępcy komendanta st. bryg. Grzegorza Rylskiego wezwania do takich interwencji w dużej części są nadużyciem, a strażacy zajęci usuwaniem gniazd z budynków mogą być w tym czasie potrzebni w innym miejscu.
Zdaniem Rylskiego niektórzy czynią sobie ze straży pożarnej firmę usługową, tymczasem dbałość o budynek należy do właściciela obiektu. Przypomniał, że są wyspecjalizowane firmy usuwające gniazda os czy szerszeni, które za taką usługę liczą sobie 50-150 zł. Tymczasem interwencja straży kosztuje podatników średnio tysiąc złotych i angażuje sześciu ratowników.
Strażak podkreślił, że w wyniku tak ogromnej liczby pożarów traw środki na interwencje na ten rok zostały nadszarpnięte. - Może być taka sytuacja, że zabraknie nam paliwa w końcówce roku, jeżeli tak będziemy szafować dalej tymi publicznymi pieniędzmi – powiedział Rylski.
Zapowiedział, że strażacy nadal będą jeździli na wezwania, ale interwencja może się zakończyć jedynie ewakuacją mieszkańców, a nie wywiezieniem owadów. Będą usuwali gniazda os czy szerszeni, jeśli w grę będzie wchodziło bezpieczeństwo osób niepełnosprawnych, w podeszłym wieku czy dzieci.
Zastępca komendanta mówił też o innych nadużyciach związanych z wzywaniem ratowników, m.in. proszenie o pomoc w ściągnięciu kota z drzewa czy w sytuacji zatrzaśnięcia drzwi. Dodał, że w przypadku nieuzasadnionego wezwania sprawa może zakończyć się grzywną.
W tym roku Państwowa Straż Pożarna obchodzi 20-lecie istnienia. Podsumowując ten okres, Muszczak powiedział, że dawniej strażacy zajmowali się jedynie gaszeniem pożarów, teraz w zakresie ich obowiązków jest także ratownictwo techniczne, chemiczne, ekologiczne, wysokościowe, wodne i podwodne.
W 2011 roku strażacy w województwie świętokrzyskim interweniowali ponad 14 tys. razy. W 1992 interwencji było mniej niż 4 tys. Rekordowy był rok 2010, w którym strażacy w regionie zmagali się z powodzią; interweniowali wówczas 15,5 tys. razy.sjk, PAP