Polskie Radio zniknie z fal długich?
Przypomniał, że spółka musiała w ostatnim czasie podjąć decyzję o likwidacji krakowskiego Chóru Polskiego Radia, a z końcem maja zakończy się telewizyjna emisja programu radiowej Czwórki. Poinformował, że spółka rozważa też zaprzestanie nadawania na falach długich, co przyniosłoby oszczędności rzędu 6 mln zł rocznie. - Rozmawiamy o tym. Tylko że zaprzestanie nadawania Programu I Polskiego Radia na falach długich oznacza pozbawienie możliwości odbioru tego programu setek tysięcy, jeśli nie milionów ludzi mieszkających na polskiej prowincji - powiedział Siezieniewski.
Prezes PR mówił, że w 2011 r. środki z abonamentu (131,7 mln zł) stanowiły 52,7 proc. przychodów radia. To o ponad 25 mln zł mniej niż w roku 2010 i o ponad 40 mln zł mniej niż w roku 2009. Według przedstawionych przez niego szacunków ten rok spółka zamknie stratą w wysokości ok. 25 mln zł, a przyszły nawet 40 mln zł, co może skutkować utratą płynności finansowej. Pytany przez przewodniczącego komisji Grzegorza Czeleja (PiS) o to, ile ma czasu na wdrożenie "planu awaryjnego", Siezieniewski powiedział, że "tygodnie, a w najlepszym wypadku miesiące".
TVP weźmie kredyt?
Prezes Telewizji Polskiej Juliusz Braun przypomniał, że ubiegły rok spółka zamknęła stratą w wysokości 88 mln zł, a plan na ten rok przewiduje stratę 60 mln zł. Ocenił, że głównym powodem takiego stanu rzeczy są spadające z roku na rok wpływy z tytułu abonamentu radiowo-telewizyjnego - w 2007 r. TVP otrzymała 515 mln zł, w roku ubiegłym - 205 mln zł (to 13 proc. budżetu TVP).
Braun zaznaczył, że TVP nie korzysta z kredytów innych niż ten w rachunku bieżącym (w wysokości 50 mln zł), jednak rozważa zaciągnięcie kredytu pod zastaw niektórych nieruchomości. W 2011 r. spółka wystawiła na sprzedaż nieruchomości warte ok. 50 mln zł, jednak nie było chętnych na ich zakup. Prezes TVP zaznaczył, że dalsze pogarszanie się sytuacji finansowej spółki może skutkować ograniczaniem produkcji i zatrudnienia, zwłaszcza w 16 ośrodkach regionalnych.
KRRiT: winna archaiczna ustawa
Obecny na posiedzeniu komisji przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Jan Dworak ocenił, że istotą problemów z poborem abonamentu są archaiczne zapisy ustawowe. - Mówię o zasadzie dotyczącej wymogu rejestrowania odbiorników. Cała Europa od tego pomysłu odchodzi, bo jest to pomysłem anachronicznym. Dla młodego pokolenia pomysł rejestrowania czegokolwiek, co się kupi w sklepie, jest pomysłem kompletnie niedzisiejszym - powiedział.
Dworak zaznaczył, że Krajowa Rada nie ma inicjatywy ustawodawczej. - Chciałbym przypomnieć, że w przestrzeni publicznej pojawiła się informacja, że jest pomysł związania opłaty abonamentowej z poborem prądu i spotkało się to z natychmiastową odpowiedzią, też w przestrzeni publicznej, że to nie jest dobry pomysł - dodał szef KRRiT. W grudniu 2011 r. premier Donald Tusk powiedział, że nie jest zwolennikiem takiego rozwiązania. W 2008 r. Donald Tusk nazwał abonament RTV "haraczem".
Dworak chce pieniędzy Polaków
Szef KRRiT przypomniał, że w marcu 2012 r. minister administracji i cyfryzacji Michał Boni zadeklarował, że do końca sierpnia powstanie projekt nowej ustawy medialnej. Podkreślił jednak, że teraz konieczne jest podjęcie kroków ratujących media publiczne. W jego ocenie najprostszym rozwiązaniem byłoby opłacanie przez budżet państwa (czyli ogół podatników - red.) abonamentu za osoby, które zostały z tego zwolnione w drodze ustaw. Dziś to 2 mln 674 tys. osób; według wyliczeń KRRiT dałoby to ok. 650 mln zł.
Dyrektorka departamentu nadzoru właścicielskiego Ministerstwa Skarbu Państwa Ewa Sibrecht-Ośka powiedziała z kolei, że minister Skarbu Państwa nie ma możliwości dokonania zmiany systemu pobierania opłat abonamentowych i nie jest właściwy do zainicjowania zmian w tym zakresie.
zew, PAP