Na zamknięciu WIG20 zyskał 0,41 proc., niemiecki DAX stracił 0,2 proc., francuski CAC 40 wzrósł o 0,3 proc., a brytyjski FTSE 100 stracił 0,6 proc.
Koło południa za euro płacono 4,37 zł, za dolara - 3,44 zł, a za franka - 3,65 zł. Natomiast wszystkie europejskie giełdy tracił: WIG20 spadał o 1,46 proc., niemiecki DAX - o 1,05 proc., brytyjski FTSE 100 - o 1,15 proc., a francuski CAC40 - o 1,16 proc.
Eksperci wskazują, że poprawa nastrojów to efekt m.in. wypowiedzi europejskich polityków, by Grecja pozostała w unii monetarnej. - Za pozostaniem Grecji w strefie euro opowiedziała się i kanclerz Niemiec Angela Merkel i szef EBC Mario Draghi - stwierdził Emil Szweda z Open Finance.
Diler walutowy Kredyt Banku Robert Kęsicki powiedział, że jeśli chodzi o rynek walutowy, to mamy w tej chwili do czynienia z korektą. - To nie odwrócenie trendu. Pewnych uspokajających sygnałów ze strony strefy euro można było się spodziewać, ale decyzja w dużej mierze zależy od Grecji, a tam wybory w połowie czerwca (kolejne wybory parlamentarne - przyp.red.) - powiedział.
Dodał, że sytuacja dalej będzie nerwowa. - Złoty, jak i czeska korona czy forint, są głównie uzależnione od tego, co się dzieje na świecie, zwłaszcza w Grecji i Hiszpanii, a nie od czynników lokalnych - stwierdził.
16 maja Merkel i prezydent Francji Francois Hollande oświadczyli, że chcą, aby pogrążona w kryzysie politycznym i gospodarczym Grecja mogła pozostać w strefie euro oraz wyrazili gotowość do rozważenia "dodatkowych możliwości" wsparcia rozwoju greckiej gospodarki. Również w środę prezes EBC powiedział, że Europejski Bank Centralny stoi mocno za pozostaniem Grecji w strefie euro.sjk, PAP