Tusk podkreślił, że zdaje sobie sprawę, iż szczególnie niektórzy politycy będą zadowoleni, jeśli paru rzeczy nie uda się zrobić w związku z Euro 2012. Zaznaczył, że jego ostatnie podróże po Polsce mają charakter wizyt gospodarczych.
- Z mojego blisko pięcioletniego doświadczenia jako prezesa Rady Ministrów wynika, że tego typu działania czasami przynoszą efekt, jeśli w ostatniej chwili trzeba coś jeszcze naprawić. Bo to zwiększa mobilizację ludzi - ocenił.
Premier podkreślił, że czuje potrzebę położenia kresu nieustannemu narzekaniu w związku z Euro. - Jeśli wszyscy zamienimy się narzekających i takich smutasów, którzy będą udowadniali sobie i światu, że tutaj w Polsce nic się nie udało, że nie można nigdzie przejechać, stadiony się zawalają, (...) to rzeczywiście osiągniemy ten efekt, o jaki niektórym chodzi - powiedział.
eb, pap