"Decyzja karygodna i skandaliczna"
- Dzisiaj marszałek Senatu Bogdan Borusewicz nie zgodził się na obecność szefa OPZZ, a także szefa Solidarności w debacie. To jest postawa, która stawia pod wielkim znakiem zapytania dojrzałość elit rządzących dzisiaj Polską do nowoczesnej demokracji - podkreślił Miller. W jego ocenie krok marszałków Sejmu i Senatu jest "karygodny, skandaliczny i zasługuje na najwyższe oburzenie".
Miller ocenił, że pokazuje to też, jak słabe argumenty przemawiają za racją rządu w sprawie reformy emerytalnej. - Zwykle tak jest, że kiedy racje są kruche, usztywnia się stanowisko - ocenił. Guz poinformował, że zwracał się do marszałka Senatu o umożliwienie przedstawienie senatorom "merytorycznego stanowiska ws. reformy emerytalnej", ale nie otrzymał na ten wniosek odpowiedzi. Dodał, że przyszedł do Senatu, ale "odbił się" od drzwi - nie został wpuszczony.
- Obecna władza odchodzi od zasad demokracji i dialogu. My jako OPZZ mówimy "nie" fasadowej demokracji, upominamy się o dialog społeczny i proszę nie dziwić się związkowcom, że dialog wylewa się na ulice - oświadczył Guz. - Nasze argumenty są tak silne, że władza się wystraszyła - ocenił.
"Platforma odchodzi od obywatelskości"
Oburzenia zachowaniem marszałka Borusewicza nie kryje także Solidarna Polska. Zdaniem Arkadiusza Mularczyka decyzja ta jest "niedopuszczalna i skandaliczna". - Jest to sytuacja bez precedensu i nie wiem, czy w krajach o utrwalonych demokracjach zdarzają się sytuacje, że przedstawiciele związków zawodowych nie mogą brać udziału w obserwacji debat. To jest oczywista kompromitacja marszałka Senatu Bogdana Borusewicza - powiedział Mularczyk.
- Ta dzisiejsza decyzja to dowód na to, że Platforma Obywatelska coraz bardziej odchodzi od swojej obywatelskości - dodał. Zapowiedział, że klub Solidarnej Polski zwróci się z apelem do senatorów o wyciągnięcie konsekwencji z zachowania Borusewicza, który - zdaniem SP - naraża na szwank wizerunek i szacunek wysokiej izby.
ja, PAP