Tusk o szczycie UE: wszyscy współczujemy premierowi Grecji

Tusk o szczycie UE: wszyscy współczujemy premierowi Grecji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Donald Tusk i Martin Schulz (fot. PAP/Paweł Supernak) 
W sprawie euroobligacji nie należy spodziewać porozumienia ani dziś, ani w najbliższym czasie - ocenił po szczycie UE premier Donald Tusk. Szef rządu podkreślił, że Polska nie jest ani za ani przeciw euroobligacjom - zależy jej natomiast na rozwiązaniu kryzysu w strefie euro.
Premier ocenił, że spotkanie przywódców UE służyło rozpoznaniu opinii "głównych aktorów strefy euro" przed czerwcowym szczytem, a te różnią się zwłaszcza w sprawie euroobligacji. - Są rzecznicy tego, żeby takie euroobligacje powstały. Jest cała grupa państw jednoznacznie sceptycznych wobec tego projektu, a więc nie  należy się spodziewać w tej najbardziej interesującej przed tym spotkaniem sprawie jakiegoś rozstrzygnięcia zarówno dziś, jak i w  pespektywie najbliższych tygodni - podkreślił. Dodał, że Polska "nie jest ani za, ani przeciw euroobligacjom" - zależy jej natomiast na rozwiązaniu kryzysu strefy euro.

Nieformalny szczyt w formie kolacji, choć oficjalnie dotyczył polityki wsparcia wzrostu, został zdominowany przez kryzys strefy euro. Prezydent Hollande namawiał do projektu emisji przez strefę euro wspólnych papierów dłużnych - euroobligacji, które zdaniem ich zwolenników są jedynym szybkim wyjściem z kryzysu w strefie euro. Na to  jednak nie zgadzają się niektóre kraje z Niemcami na czele, które cieszą się obecnie najwyższą oceną wiarygodności kredytowej i w związku z tym ponoszą najniższe koszty obsługi swego długu. Tusk zaznaczył, że w sprawie Grecji na szczycie wszyscy mieli poczucie "może nie grozy, ale diabelnie ciężkiego wyzwania". - Szczególnie ciepłe uczucia i współczucie budził nowy, tymczasowy premier Grecji. Nad dzisiejszym spotkaniem wisi ponury znak zapytania, ponieważ ciągle brakuje kilku tych stricte politycznych odpowiedzi - przyznał szef polskiego rządu.

Tusk ocenił, że ogólną, ale "bezdyskusyjną" konkluzją środowego spotkania jest to, że "nie można poświęcić dyscypliny modelu niemieckiego na rzecz wzrostu, ale też nie można poświęcić wzrostu na  rzecz tej dyscypliny". - Trzeba szukać rozwiązań, które umożliwią finansowanie wzrostu, ale nie poprzez zadłużanie się - dodał. Ocenił, że z tej perspektywy m.in. polski głos, żeby nie marnować narzędzia inwestycyjnego, jakim jest budżet UE, "zyskuje coraz więcej akceptacji". - Uważam, że to jest dobry wstęp, aby przekonywać do tego, żeby pieniądze na spójność, na inwestycje infrastrukturalne, nie były cięte. Takiego zapału do cięcia jest dużo mniej niż jeszcze kilka tygodni temu - zaznaczył.

PAP, arb