Warto zatrzymać się nad ostatnim zdaniem. Co to będą za eksperci? Jakie dostaną wynagrodzenie? Z czyjej kieszeni? Czy te dane Komorowski też przed nami ukryje? Pamiętajmy, że Pałac Prezydencki do dziś nie ujawnił (mimo wyroku sądu!) nazwisk "ekspertów", którzy doradzali prezydentowi w sprawie ustawy, którą krytycy nazywali "zamachem na OFE". Do dziś nie wiemy, kto doradzał, skąd był ani ile za doradzanie wziął z naszych podatków. Do dziś nie wiemy, czy w sprawie nie zachodził konflikt interesów.
Bronisław Komorowski jest za jawnością, ale tylko na poziomie deklaracji. Gdy przychodzi do czynów, jest znacznie gorzej. Podobnie ma wiceszefowa PO Hanna Gronkiewicz-Waltz i kierowany przez nią warszawski Ratusz. I tu trzeba było sądu, by miasto łaskawie zechciało ujawnić, komu przekazało pieniądze podatników. Na razie radny PiS Jarosław Krajewski, który walczył w tej sprawie z Ratuszem, otrzymał dostęp do trzech umów. Urząd Warszawy oraz urzędy dzielnic w 2011 r. zawarły ponad 11,5 tys. umów cywilnoprawnych na kwotę prawie 27 milionów złotych. Miasto wciąż ukrywa, kto dostał te środki, powołując się na ustawę o ochronie danych osobowych. Ratusz zresztą złożył do Sądu Najwyższego skargę kasacyjną w sprawie wyroku, zmuszającego do ujawnienia prawdy.
Sprawę trzeba postawić krótko - ukrywanie takich danych przez polityków to oznaka pogardy dla obywateli. To nasze pieniądze, przez nas wypracowane. Mamy święte prawo wiedzieć, kto je dostaje i za co.
Wstyd, że polityków do ujawniania informacji publicznej trzeba w Polsce skłaniać przy pomocy sądów. Wstyd, że nawet to czasem nie wystarczy.
Jakub Czermiński, Wprost.pl
Najważniejsze informacje z kraju - zawsze na Wprost.pl
PiS: to przestroga dla Hanny Gronkiewicz-Waltz
Senat jak Sejm: Polacy mają pracować dłużej
Duda: Komorowski ma "ciśnienie" żeby podpisać ustawę emerytalną
Premier o emeryturach: ja skończyłem. Prezydenta popędzał nie będę
"Ziobryści" do Komorowskiego: pokaż, że nie jesteś partyjny. Zablokuj reformę
Komorowski: nad reformą emerytur muszę się jeszcze zastanowić