Zaproponował, że za 50 tys. dolarów od głowy odstrzelą cały zarząd gangu pruszkowskiego. Powiedział, że zrobią to policjanci pracujący po godzinach w Wydziale (firmie ochroniarskiej Pancernika). Nie chciałem takiego rozwiązania, ale jemu powiedziałem, że muszę się zastanowić. Wtedy oświadczył, że da mi pokaz ich skuteczności, załatwią na cacy lokal, jaki Malizna zabrał kiedyś Bedziowi, to był klub Spartakus na Polu Mokotowskim. I po paru dniach dowiaduję się z mediów, że w Spartakusie wybuchła bomba, lokal się sfajczył, a w pożarze zginął dozorca. Jak zostałem potem świadkiem koronnym, złożyłem na ten temat zeznania, ale nikt tego nie pociągnął. To dziwne, skoro zginął człowiek, a sprawcami prawdopodobnie byli policjanci od Pancernika".
WT
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.