Niedawno Donald Tusk i Grzegorz Schetyna odbyli długą rozmowę w cztery oczy o przyszłości PO. Politycy wrócili też do wspólnej gry w piłkę – pisze Anna Gielewska we „Wprost”.
Nagle Tusk przewraca się pod bramką. Akcja wygląda groźnie, bo premier leży na murawie dłuższą chwilę, trzymając się za nogę. Wszyscy inni zawodnicy na boisku zastygają, zaniepokojeni. Ktoś rzuca – to był faul. Schetyna stoi kilkanaście metrów dalej intensywnie wpatrując się w Tuska i wyczekując, czy wstanie sam. Ale nie podbiega na pomoc.
Te kilkadziesiąt sekund na boisku mówi więcej niż dziesiątki analiz na temat przyszłości, które od kilku miesięcy prowadzą politycy Platformy. Po chwili Tusk wstaje, wytypowany przez niego zawodnik nie strzela karnego, a mecz toczy się dalej. Na razie główny napastnik ani myśli schodzić z boiska.
Powrót duetu Tusk-Schetyna na boisku piłkarskim po kilku miesiącach zimnej wojny, w czasie której taki widok był rzadkością, to nie przypadek. I tak jak mecz we Wrocławiu w czasie gospodarskiej wizyty premiera przed euro mógł być tylko pokazówką, tak ten w ostatni czwartek w Warszawie nie pozostawiał już wątpliwości, że nastąpił wyraźny zwrot w relacjach obu polityków.
Czy to tylko chwilowy rozejm czy koniec wojny na górze? Więcej jutro w tygodniku „Wprost".
Te kilkadziesiąt sekund na boisku mówi więcej niż dziesiątki analiz na temat przyszłości, które od kilku miesięcy prowadzą politycy Platformy. Po chwili Tusk wstaje, wytypowany przez niego zawodnik nie strzela karnego, a mecz toczy się dalej. Na razie główny napastnik ani myśli schodzić z boiska.
Powrót duetu Tusk-Schetyna na boisku piłkarskim po kilku miesiącach zimnej wojny, w czasie której taki widok był rzadkością, to nie przypadek. I tak jak mecz we Wrocławiu w czasie gospodarskiej wizyty premiera przed euro mógł być tylko pokazówką, tak ten w ostatni czwartek w Warszawie nie pozostawiał już wątpliwości, że nastąpił wyraźny zwrot w relacjach obu polityków.
Czy to tylko chwilowy rozejm czy koniec wojny na górze? Więcej jutro w tygodniku „Wprost".