Wprost przypomina, że Hanna Suchocka, od samego początku urzędowania, musiała zetrzeć się z falą strajków. „Kolego Lepper, szykować kosy na tych bandziorów z rządu!" – grzmiał Michał Kurek z OPZZ. Stanowczość wobec strajkujących sprawiła, że Suchocka zyskała na popularności. Jednak pierwsza fala strajków była jedynie rozgrzewką.
„Aby przetrwać pani premier musi uwzględnić często sprzeczne interesy siedmiu ugrupowań tworzących koalicję i tolerować dużą autonomię poszczególnych ministrów. Ciężkim zadaniem pani minister jest wypracowanie consensusu w założeniach polityki gospodarczej. Aby było jeszcze trudniej, pani premier kierując rządem ponad podziałami, musiała zapobiegać starciom ideologicznym" – pisał Wprost.Choć Hanna Suchocka samą siebie nazywa ekspertem, a nie politykiem, w Polskie życie publiczne zaangażowana była od 1969 roku, gdy wstąpiła do Stronnictwa Demokratycznego. W 1980 roku dołączyła do „Solidarności" i została posłanką na Sejm z ramienia tej partii. Należąc do „zbuntowanych", głosowała przeciwko zatwierdzeniu dekretu o stanie wojennym i delegalizacji „Solidarności”. Za swój sprzeciw została zawieszona w prawach członka SD. Ze stronnictwa wystąpiła w 1984 roku.
W wyborach 1989 roku kandydowała do Sejmu zdobywając 72 procent poparcia głosujących. Do Sejmu II kadencji weszła z poparciem Unii Demokratycznej, uzyskując w Poznaniu drugie miejsce po Tadeuszu Mazowieckim. 10 lipca 1992 roku za jej kandydaturą na premiera głosowało 233 posłów.