O sprawdzenie prawidłowości sprawowania opieki nad chłopcem wnioskowała do sądu w grudniu ub. roku lubelska prokuratura. Prowadziła ona postępowanie w sprawie umieszczenia w internecie filmu, na którym dorosła osoba uczy kilkuletniego chłopca agresywnych zachowań, przekleństw. Na filmie dziecko m.in. uderza rękami, głową, nogami w matę, którą trzyma dorosły. Przekleństwa dziecka i agresywne zachowania są przez dorosłego chwalone. Film zatytułowano „Następne pokolenie. 4-latek - mały gangster".
Po nagłośnieniu przez media sprawy bulwersującego filmu na policję w Lublinie zgłosił się Jarosław K., który potwierdził, że chłopiec na filmie to jego syn. Powiedział też, że ktoś bez jego wiedzy i zgody upublicznił w internecie film, na którym jest wizerunek jego dziecka; mężczyzna domagał się ścigania sprawcy. 28-latek zeznał, że nagrał film dla żartu dwa lata wcześniej (widoczny na nim chłopczyk ma obecnie sześć lat) i miał go w swoim komputerze. Powiedział, że nie wie, jak nagranie dostało się do internetu.
Policja przesłuchała także matkę dziecka, która potwierdziła, że na filmie jest jej syn, a nagranie pochodzi z czasów, gdy jeszcze mieszkała z ojcem chłopca. Według ustaleń policji dziecko pozostaje obecnie pod opieką matki. Po pewnym czasie Jarosław K. przyznał, że sam umieścił film w internecie. - Tłumaczył, że był zaskoczony negatywnymi opiniami i - jak to określił – pod wpływem nagonki medialnej wyrzucił komputer i zdecydował, że zawiadomi policję o przestępstwie - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie Beata Syk-Jankowska.
Prokuratura umorzyła postępowanie w sprawie bezprawnego umieszczenia filmu w internecie, natomiast do lubelskiego sądu skierowała akt oskarżenia przeciwko Jarosławowi K., zarzucając mu składanie fałszywych zeznań i zawiadomienie policji o niepopełnionym przestępstwie. 28-latek przyznał się do winy, złożył wniosek o dobrowolnym poddaniu się karze bez przeprowadzania procesu; zaproponował karę jednego roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata oraz tysiąc zł grzywny. Termin rozpoznania tej sprawy w sądzie nie został jeszcze wyznaczony.
ja, PAP