Fakt zbliżania się do siebie obu skupisk gwiazd jest znany astronomom od dawna - galaktyki zmierzają ku sobie z prędkością około 400 tys. kilometrów na godzinę. Do tej pory nie było jednak wiadomo, czy dojdzie do pełnej kolizji, czy też jedynie do zahaczenia lub nawet całkowitego rozminięcia się - brakowało bowiem dokładnego określenia kierunku poruszania się Mgławicy Andromedy.
Dzięki krążącemu wokół Ziemi astronomicznemu satelicie kierunek ten udało się ściśle ustalić. - Nasze obserwacje jednoznacznie wskazują, że dojdzie do czołowego zderzenia Mgławicy Andromedy z naszą Drogą Mleczną - poinformował Roeland van der Marel, szef badającego to zjawisko zespołu w Instytucie Naukowym Teleskopu Kosmicznego (STScI) w Baltimore. Według naukowców, w następstwie zderzenia obie spiralne galaktyki połączą się w nową galaktykę eliptyczną. Układ Słoneczny zostanie wtedy prawdopodobnie przerzucony w zupełnie inne miejsce, ale nie ulegnie zagładzie.
Przy kolizji galaktyk rzadko dochodzi do bezpośrednich zderzeń zawartych w nich gwiazd. Jednak w wyniku oddziaływania grawitacyjnego obie galaktyki przechwytują się nawzajem i w końcu stapiają.PAP, arb