Zdrowie i medycyna
1 stycznia zaczęła obowiązywać ustawa o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym. Po ustawach o zakładach opieki zdrowotnej i o wykonywaniu zawodu lekarza to kolejny akt prawny konstytuujący naszą rzeczywistość - sposób i warunki wykonywania oraz uzyskiwania świadczeń zdrowotnych. Praca lekarza staje się towarem na rynku usług medycznych. Warto przyjrzeć się krajowi, w którym medyczny biznes ma już wieloletnią tradycję. "W USA małe dzieci na zakończenie zabawy w lekarza wyciągają książeczkę czekową. Pieniądze decydują o jakości leczenia. Dobre szpitale nie przyjmują pacjentów bez pieniędzy i bez ubezpieczenia" - mówi dr Anna Erdman, wnuczka Melchiora Wańkowicza, lekarz pediatra, praktykujący w Waszyngtonie. Dla nie ubezpieczonych i biednych są szpitale komunalne, które otrzymują dotacje federalne i stanowe na leczenie pacjentów bez względu na ich status materialny. Zróżnicowane są też zarobki lekarzy i pielęgniarek - od milionów rocznie w lecznictwie prywatnym po "marnych" kilkadziesiąt tysięcy dolarów w państwowym. Medycyna jest biznesem, a usługi medyczne towarem. Decyduje rynek. W lokalnych telewizjach administratorzy szpitali zachwalają towar (usługi medyczne), a lekarze - siebie (swoje specjalizacje, tytuły, umiejętności i osiągnięcia). "All for sale". Żeby wydać się bardziej atrakcyjnym, szpital kupuje drogi sprzęt. Żeby zamortyzować wydatki na ten cel, wykonuje dużo badań, często niepotrzebnych. Ale niepotrzebne badania też nakręcają koniunkturę, podobnie jak drogie i skuteczne leki czy skomplikowane technologie medyczne. Warunki leczenia dyktują jednak firmy ubezpieczeniowe. Lekarze i służby administracyjne (liczące od 25 do 60 proc. zatrudnionych) toną w papierach. Każdemu centowi muszą towarzyszyć dowody w księgowości, na twardym dysku i na dyskietce. Koszty obsługi systemu stale rosną, a więc rośnie i cena polisy ubezpieczeniowej. Polisę zaś wykupują jedynie ci, których na to stać. Ameryka jest dla zdrowych, dzielnych ludzi z zakodowanym imperatywem osiągnięcia sukcesu. Jeżeli ktoś nie jest na tyle przezorny, żeby się ubezpieczyć, pogubił się lub jest bez pracy, to znaczy, że nie daje sobie rady. Innymi słowy, bogaci utrzymują biednych. Tam jest to jasne. Dzięki podatkom i redystrybucji dochodu narodowego każdy otrzymuje jakąś pomoc. Ostatecznie nikt w USA nie umiera na ulicy z powodu braku opieki medycznej. Amerykanie zaakceptowali nierówności w osiąganiu rezultatu. Szansę ma każdy, ale nie wszyscy ją wykorzystują. Alternatywą jest hołdowanie przekonaniu, że bieda i brak wykształcenia są cnotami, które trzeba wynagradzać zgodnie z zasadami sprawiedliwości społecznej, obiecując gruszki na wierzbie. O zdrowiu i długości życia decydują różne czynniki, ale z wyników badań na dużych populacjach dowiadujemy się, że poziom wykształcenia i status materialny mają tu znacznie większy wpływ niż styl życia, nadwaga czy bariery w dostępie do opieki medycznej. W sumie - jak podpowiada nam rozsądek i doświadczenie - każdy otrzymuje od życia tyle, za ile sam jest w stanie zapłacić. Niedowiarków odsyłam do lektury ostatnich roczników prestiżowego "New England Journal of Medicine", który publikuje dowody naukowe.
dr n. med. JERZY KURKOWSKI dyrektor naczelny Centralnego Szpitala Klinicznego Śląskiej AM
Udanych zakupów
Jak podano w "Giełdzie" (nr 5), zgodnie z ministerialnym rozporządzeniem obywatel polski może kupić za granicą nieruchomość kosztującą maksymalnie 50 tys. euro, co stanowi równowartość ok. 200 tys. zł. Może to drobiazg, ale za taką kwotę trudno w Polsce wybudować dom, a w przeciętnym - na przykład niemieckim - mieście nie kupi się za to nawet mieszkania o powierzchni 30 m kw. Tak więc wreszcie nam wolno, lecz nie ma jak. Panie ministrze, życzę udanych zakupów.
WOJCIECH JANICKI
Lublin
Chłopska droga
Informuję, że nigdy i nigdzie nie poparłem obecnych form protestów rolników, w związku z czym z zaskoczeniem przyjąłem informację podaną w artykule "Chłopska droga" (nr 5), jakobym je poparł.
ARTUR BALAZS
poseł AWS
1 stycznia zaczęła obowiązywać ustawa o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym. Po ustawach o zakładach opieki zdrowotnej i o wykonywaniu zawodu lekarza to kolejny akt prawny konstytuujący naszą rzeczywistość - sposób i warunki wykonywania oraz uzyskiwania świadczeń zdrowotnych. Praca lekarza staje się towarem na rynku usług medycznych. Warto przyjrzeć się krajowi, w którym medyczny biznes ma już wieloletnią tradycję. "W USA małe dzieci na zakończenie zabawy w lekarza wyciągają książeczkę czekową. Pieniądze decydują o jakości leczenia. Dobre szpitale nie przyjmują pacjentów bez pieniędzy i bez ubezpieczenia" - mówi dr Anna Erdman, wnuczka Melchiora Wańkowicza, lekarz pediatra, praktykujący w Waszyngtonie. Dla nie ubezpieczonych i biednych są szpitale komunalne, które otrzymują dotacje federalne i stanowe na leczenie pacjentów bez względu na ich status materialny. Zróżnicowane są też zarobki lekarzy i pielęgniarek - od milionów rocznie w lecznictwie prywatnym po "marnych" kilkadziesiąt tysięcy dolarów w państwowym. Medycyna jest biznesem, a usługi medyczne towarem. Decyduje rynek. W lokalnych telewizjach administratorzy szpitali zachwalają towar (usługi medyczne), a lekarze - siebie (swoje specjalizacje, tytuły, umiejętności i osiągnięcia). "All for sale". Żeby wydać się bardziej atrakcyjnym, szpital kupuje drogi sprzęt. Żeby zamortyzować wydatki na ten cel, wykonuje dużo badań, często niepotrzebnych. Ale niepotrzebne badania też nakręcają koniunkturę, podobnie jak drogie i skuteczne leki czy skomplikowane technologie medyczne. Warunki leczenia dyktują jednak firmy ubezpieczeniowe. Lekarze i służby administracyjne (liczące od 25 do 60 proc. zatrudnionych) toną w papierach. Każdemu centowi muszą towarzyszyć dowody w księgowości, na twardym dysku i na dyskietce. Koszty obsługi systemu stale rosną, a więc rośnie i cena polisy ubezpieczeniowej. Polisę zaś wykupują jedynie ci, których na to stać. Ameryka jest dla zdrowych, dzielnych ludzi z zakodowanym imperatywem osiągnięcia sukcesu. Jeżeli ktoś nie jest na tyle przezorny, żeby się ubezpieczyć, pogubił się lub jest bez pracy, to znaczy, że nie daje sobie rady. Innymi słowy, bogaci utrzymują biednych. Tam jest to jasne. Dzięki podatkom i redystrybucji dochodu narodowego każdy otrzymuje jakąś pomoc. Ostatecznie nikt w USA nie umiera na ulicy z powodu braku opieki medycznej. Amerykanie zaakceptowali nierówności w osiąganiu rezultatu. Szansę ma każdy, ale nie wszyscy ją wykorzystują. Alternatywą jest hołdowanie przekonaniu, że bieda i brak wykształcenia są cnotami, które trzeba wynagradzać zgodnie z zasadami sprawiedliwości społecznej, obiecując gruszki na wierzbie. O zdrowiu i długości życia decydują różne czynniki, ale z wyników badań na dużych populacjach dowiadujemy się, że poziom wykształcenia i status materialny mają tu znacznie większy wpływ niż styl życia, nadwaga czy bariery w dostępie do opieki medycznej. W sumie - jak podpowiada nam rozsądek i doświadczenie - każdy otrzymuje od życia tyle, za ile sam jest w stanie zapłacić. Niedowiarków odsyłam do lektury ostatnich roczników prestiżowego "New England Journal of Medicine", który publikuje dowody naukowe.
dr n. med. JERZY KURKOWSKI dyrektor naczelny Centralnego Szpitala Klinicznego Śląskiej AM
Udanych zakupów
Jak podano w "Giełdzie" (nr 5), zgodnie z ministerialnym rozporządzeniem obywatel polski może kupić za granicą nieruchomość kosztującą maksymalnie 50 tys. euro, co stanowi równowartość ok. 200 tys. zł. Może to drobiazg, ale za taką kwotę trudno w Polsce wybudować dom, a w przeciętnym - na przykład niemieckim - mieście nie kupi się za to nawet mieszkania o powierzchni 30 m kw. Tak więc wreszcie nam wolno, lecz nie ma jak. Panie ministrze, życzę udanych zakupów.
WOJCIECH JANICKI
Lublin
Chłopska droga
Informuję, że nigdy i nigdzie nie poparłem obecnych form protestów rolników, w związku z czym z zaskoczeniem przyjąłem informację podaną w artykule "Chłopska droga" (nr 5), jakobym je poparł.
ARTUR BALAZS
poseł AWS
Więcej możesz przeczytać w 7/1999 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.