Żadnego spisku mrocznych sił rzecz jasna nie ma. Obama wybrnął z kiksu z klasą, przy okazji nagłaśniając sprawę nazistowskich obozów na cały świat – żadna polska kampania promocyjno- -uświadamiająca tyle by nie dała.
Z innymi „aktami nienawiści" sytuacja jest trudniejsza. BBC pokazała swoim widzom obraz skrajnie wybiórczy. Rozmawiałem z brytyjskimi dyplomatami, byli skonsternowani faktem, że stacja właśnie w takim momencie, na parę dni przed Euro, wypuszcza tak jednostronny program. To tak, jakby w Polsce wizerunek Wielkiej Brytanii miały tworzyć obrazki z plądrowania sklepów w czasie ubiegłorocznych zamieszek ulicznych. Zamieszek, dodajmy, o charakterze mocno antyimigranckim.
Obraz w BBC był prawdziwy o tyle, że tak właśnie wyglądają w Polsce mecze największego ryzyka, derby, zwarcia nienawidzących się klubów. Nowoczesne stadiony, monitoringi, karty kibica itd. ograniczają problem, ale go nie eliminują. Wystarczy wtedy, jak dziennikarz bogatej BBC, pojeździć miesiąc z kamerą i odpowiednie obrazki na pewno się znajdą. Podobnie było i jest w wielu ligach europejskich – bo wszędzie proces pacyfikowania stadionowych bandytów jest trudny i długotrwały. U nas dodatkowo tym trudniejszy, że rolę stronnika kiboli wzięła na siebie rok temu największa partia opozycyjna. Tego ostatniego rzeczywiście nie spotka się w innych krajach – tam stadionowe bezprawie i samosądy są tępione zgodnie przez wszystkich. A mimo to ciągle odżywają. Wystarczy przypomnieć kwietniową sytuację ze stadionu w Genui, gdzie przerażeni piłkarze musieli zdjąć koszulki – bo tak zażyczyli sobie chuligani na trybunach. Taka impreza jak Euro przyciąga na szczęście zupełnie innych kibiców.
Polska jest inna niż kraj pokazany przez BBC czy część mediów niemieckich. Jest krajem na dorobku, który szybko się zmienia w dobrym kierunku. Rzutem na taśmę, tak w polskim stylu, kończone są budowy, które zostaną na dziesięciolecia. Możemy się wreszcie zacząć pozbywać kompleksu ubogiego krewnego. Od trzech tygodni prowadzimy na łamach „Wprost" akcję „Polska OK!" – właśnie po to, byśmy zdali sobie z tego sprawę. Od nas wszystkich zależy, jak kibice zapamiętają Euro i wizytę w Polsce. Bądźmy dobrymi gospodarzami, cieszmy się tym, że inni chcą się dobrze bawić w Polsce, grajmy fair. Drugiej takiej szansy bardzo długo nie będzie.