Jeśli chodzi o młodą niemiecką drużynę to jest ona wielką niewiadomą. Joachim Loew potrafił zmienić nudną niemiecką maszynę do wygrywania w reprezentację grającą przyjemnie dla oka – ale w przededniu Euro ma dwa poważne problemy. Po pierwsze piłkarze Bayernu – na których opiera się reprezentacja Niemiec – skończyli sezon 2011/2012 jako wielcy przegrani: nie dość, że na krajowym podwórku ulegli Borussii Dortmund zarówno w lidze, jak i w Pucharze Niemiec, to jeszcze na dokładkę w finale Ligi Mistrzów przegrali (na własnym stadionie!) z Chelsea, która w całym meczu oddała tylko jeden celny strzał na bramkę Monachijczyków. Klęski Bayernu nie mogły nie odbić się na morale piłkarzy tego klubu, którzy w czasie Euro będą się pewnie starać za wszelką cenę udowodnić, że umieją wygrywać – ale często gdy się chce zbyt bardzo to nic człowiekowi nie wychodzi. Dla trenera reprezentacji Niemiec niepokojący musi być też przebieg ostatnich sparingów przed Euro – niespodziewana porażka 3:5 ze Szwajcarią i wymęczone zwycięstwo nad Izraelem. W niemieckiej maszynie coś zgrzyta i nie wiadomo czy do Euro uda się to naprawić.
Może się więc okazać, że Euro 2012 przemodeluje piłkarską mapę Europy. Niespodziankę na pewno będą chcieli sprawić Portugalczycy z Cristiano Ronaldo, który zrobi wszystko, by udowodnić, że potrafi poprowadzić reprezentację do sukcesu (dotychczas supergwiazdor Realu w kadrze raczej zawodził). Silni są Rosjanie, którzy w ostatnim meczu przed Euro rozbili podłamanych kolejną korupcyjną aferą Włochów. Warto też pamiętać o Francuzach, którzy pod wodzą Laurenta Blanca – jednego z piłkarzy reprezentacji dzielącej i rządzącej w światowym futbolu w latach 1998-2002 – nie przegrali od 20 spotkań. Jedna z tych drużyn może pokusić się o sprawienie sporej niespodzianki w czasie mistrzostw Europy.A gdzie w tym wszystkim są Polacy. No cóż, nie oszukujmy się – sparingi z Łotwą, Słowacją i Andorą pokazały, że do najlepszych sporo nam brakuje. Gdy na boisku nie ma Roberta Lewandowskiego, Łukasza Piszczka i Jakuba Błaszczykowskiego nasza siła ognia jest niemal równa zeru, a i z nimi w składzie reprezentanci musieli się sporo napocić, by wbić bramkę przeciętnym Słowakom. Nie oznacza to jednak, że Euro musi się dla nas skończyć katastrofą – Grecja to drużyna o zbliżonej do Polski klasie, więc przy odrobinie szczęścia kadra Smudy może wygrać z reprezentacją Hellady. Czesi są już tylko cieniem reprezentacji z drugiej połowy lat 90-tych – czego dowiodła ostatnia porażka 1:2 z Węgrami. W naszej grupie jedynie Sborna wydaje się być poza zasięgiem biało-czerwonych. Przy odrobinie szczęścia awans do ćwierćfinału Euro wydaje się być możliwy do osiągnięcia. Na cokolwiek więcej trudno jednak liczyć.
O ostatnich przygotowaniach do Euro czytaj więcej w dziale Euro 2012: kliknij tutaj
Artur Bartkiewicz