Wcześniej milicja z miasta Tarhuna otoczyła lotnisko i wymusiła jego zamknięcie, domagając się uwolnienia jednego ze swoich dowódców, który - jak twierdzono - był tam przetrzymywany. W stolicy Libii doszło do starć między rywalizującymi ze sobą zbrojnymi milicjami. Samoloty lądujące w Trypolisie skierowano do bazy wojskowej Mitiga, która jest oddalona o ok. 15 km od miasta.
Brygada al-Awfija (Lojalni) z Tarhuny, która przejęła kontrolę nad lotniskiem, była przekonana, iż jest tam więziony jej szef pułkownik Abuadżil al-Abszi. Na lotnisko mieli go zabrać członkowie trypolitańskiego komitetu bezpieczeństwa. Tymczasem rzecznik rządzącej krajem Narodowej Rady Libijskiej Mohammed al-Harizy poinformował, że Abszi został porwany przez uzbrojonych napastników w nocy z 3 na 4 maja na trasie między Tarhuną a Trypolisem.
Mustafa Dżalil, który osobiście prowadził negocjacje z brygadą al-Awfija, ocenił, że lotnisko w Trypolisie zostało zaatakowane, ponieważ "jest to obiekt strategiczny". Zapowiedział przy tym, że władze nie dopuszczą do ponownej utraty kontroli nad tym lotniskiem. - Atak na ten port lotniczy był niebezpieczny, ale uporaliśmy się z tym w sposób inteligentny jako rząd, wojsko i rewolucjoniści - podkreślił Dżalil.
zew, sjk, PAP