Jego zdaniem, syryjski reżim "upadnie pod ciężarem swoich zbrodni". Fabius podkreślił też, że jakakolwiek akcja przeciwko reżimowi w Syrii "może mieć miejsce tylko w ramach Narodów Zjednoczonych", czyli na podstawie mandatu Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Konflikt w Syrii był jednym z głównych tematów poniedziałkowych rozmów Fabiusa z ministrem spraw zagranicznych Niemiec Guido Westerwelle w Berlinie. Obaj opowiedzieli się za wzmocnieniem międzynarodowej presji na władze w Damaszku i zaapelowali o realizację planu pokojowego, który przedstawił specjalny wysłannik ONZ ds. Syrii Kofi Annan.
Kilka dni wcześniej prezydent Francji Francois Hollande nie wykluczył interwencji zbrojnej w Syrii pod warunkiem, że zostałaby ona przeprowadzona zgodnie z prawem międzynarodowym, czyli po decyzji RB ONZ. Tymczasem Niemcy opowiadają się za rozwiązaniem politycznym konfliktu syryjskiego, co potwierdził w poniedziałek Westerwelle. Przyznał jednak, że "w stu procentach rozumie prezydenta Hollande'a, który wyraził swój gniew z powodu przemocy i niesprawiedliwości w Syrii", szczególnie w obliczu niedawnej masakry ludności cywilnej w mieście Hula.
W wyniku ataku sił rządowych w Huli zginęło 108 osób, w tym 49 dzieci i 34 kobiety. Rząd syryjski utrzymuje, że odpowiedzialność za ich śmierć ponoszą rebelianci. Na znak protestu wobec masakry cywilów wiele państw, w tym Australia, Francja, Wielka Brytania i Niemcy, wydaliło syryjskich dyplomatów. Rada Bezpieczeństwa ONZ w specjalnej rezolucji potępiła reżim w Damaszku za masakrę, a UE rozważa wprowadzenie wobec Syrii kolejnych sankcji. Tymczasem w Radzie Bezpieczeństwa bardziej zdecydowane kroki wobec Syrii blokują Rosja i Chiny.
Według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka w wyniku trwającego od marca 2011 roku konfliktu zbrojnego między przeciwnikami reżimu prezydenta Asada a siłami rządowymi zginęło już około 13 tys. ludzi.
sjk, PAP