1997

Dodano:   /  Zmieniono: 
„Marian Krzaklewski uczynił coś, w co już mało kto wierzył – zjednoczył i poprowadził do wyborczego sukcesu prawicę” – mówił w 1997 roku Donald Tusk.
Jak mówił Ryszard Czarnecki, Krzaklewski był wielkim „ojcem chrzestnym" polskiej prawicy. Polityczna kariera Krzaklewskiego nabrała rozpędu, gdy w lutym 1991 roku na III Zjeździe Solidarności został wybrany na następcę Lecha Wałęsy na stanowisku przewodniczącego związku. Po spektakularnej porażce prawicy w wyborach parlamentarnych z 1993 roku dążył do zjednoczenia środowiska. Udało mu się to osiągnąć w 1996 roku. Doprowadził do powstania Akcji Wyborczej Solidarność – bloku wyborczego skupiającego większość ugrupowań polskiej prawicy (m.in. "Solidarność", Porozumienie Centrum, Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe, Partię Chrześcijańskich Demokratów i Konfederację Polski Niepodległej).

Rok później poprowadził AWS do wyborów parlamentarnych. Oszałamiający sukces prawicy, która zdobyła ponad jedną trzecią miejsc w Sejmie sprawił, że w 1997 roku Marian Krzaklewski był najczęściej typowanym kandydatem do nagrody Człowieka Roku Wprost.

 „Rolą lidera jest iść czasem pod prąd" – tłumaczył Marian Krzaklewski w rozmowie z tygodnikiem, czemu zdecydował się na trudną koalicję z Unią Wolności. „Gdyby nie to, nie mielibyśmy swojego rządu, marszałka Sejmu, marszałka Senatu. Wtedy wyszedłbym na zdrajcę" – przekonywał. „Marian Krzaklewski w roku 1997 w pełni potwierdził największy polityczny walor – skuteczność" – podkreślał Tomasz Wołek, redaktor naczelny „Życia".

Marian Krzaklewski sam siebie nazywał „fajnym ciemnogrodem". Tak określał swój szacunek dla rodziny i tradycyjnych wartości. „Czasem jego manifestowany publicznie religijny fundamentalizm raził nawet jego zwolenników" – pisał Wprost. Jednak ta cecha przewodniczącego Solidarności była postrzegana także jako potężny atut. „Krzaklewski jest człowiekiem nieskazitelnym, wyznającym tradycyjne polskie wartości głoszone przez Kościół katolicki i będące drogowskazem moralnym dla zdecydowanej większości naszego narodu" – mówił o przewodniczącym Solidarności Emil Wąsacz, ówczesny minister skarbu państwa.