Rok później poprowadził AWS do wyborów parlamentarnych. Oszałamiający sukces prawicy, która zdobyła ponad jedną trzecią miejsc w Sejmie sprawił, że w 1997 roku Marian Krzaklewski był najczęściej typowanym kandydatem do nagrody Człowieka Roku Wprost.
„Rolą lidera jest iść czasem pod prąd" – tłumaczył Marian Krzaklewski w rozmowie z tygodnikiem, czemu zdecydował się na trudną koalicję z Unią Wolności. „Gdyby nie to, nie mielibyśmy swojego rządu, marszałka Sejmu, marszałka Senatu. Wtedy wyszedłbym na zdrajcę" – przekonywał. „Marian Krzaklewski w roku 1997 w pełni potwierdził największy polityczny walor – skuteczność" – podkreślał Tomasz Wołek, redaktor naczelny „Życia".Marian Krzaklewski sam siebie nazywał „fajnym ciemnogrodem". Tak określał swój szacunek dla rodziny i tradycyjnych wartości. „Czasem jego manifestowany publicznie religijny fundamentalizm raził nawet jego zwolenników" – pisał Wprost. Jednak ta cecha przewodniczącego Solidarności była postrzegana także jako potężny atut. „Krzaklewski jest człowiekiem nieskazitelnym, wyznającym tradycyjne polskie wartości głoszone przez Kościół katolicki i będące drogowskazem moralnym dla zdecydowanej większości naszego narodu" – mówił o przewodniczącym Solidarności Emil Wąsacz, ówczesny minister skarbu państwa.