Z kolei zdaniem przewodniczącego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy Krzysztofa Bukiela decyzja premiera była uzasadniona, bo prezes Funduszu złamał prawo, umieszczając w umowach na wypisywanie recept refundowanych zapisy o karach, które zostały wykreślone przez Sejm z ustawy refundacyjnej. "Prezes NFZ postawił się w ten sposób ponad ustawodawcę i doprowadził do ponownego zaostrzenia konfliktu z lekarzami i świadczeniodawcami oraz naraził pacjentów na utratę możliwości skorzystania przez nich z refundacji leków, do której mają prawo" - napisał Bukiel w oświadczeniu. Dodał, że nowy prezes NFZ powinien zmienić treść umów i spotkać się ze środowiskiem lekarskim.
Prezes Porozumienia Zielonogórskiego Jacek Krajewski powiedział, że decyzja w sprawie Paszkiewicza jest najlepszą, jaką w ostatnim czasie podjął premier Tusk. "Dotychczasowy ponadczteroletni okres kierowania NFZ przez Jacka Paszkiewicza kojarzy nam się z arogancją i lekceważeniem potrzeb pacjentów oraz środowisk medycznych, z bezprawną samowolą i nieuzasadnionymi represjami, a nawet godzącymi w prawa obywatelskie próbami cenzurowania krytyki jego działań" - napisało Porozumienie w oświadczeniu.
Uzasadniając wniosek o odwołanie szefa NFZ, Arłukowicz podkreślał, że dymisja Paszkiewicza związana jest ze zmianami w funkcjonowaniu Funduszu i finansowaniu świadczeń medycznych. Minister zdrowia wielokrotnie informował, że zamierza doprowadzić do stworzenia konkurencji dla Funduszu. Według Paszkiewicza w czasach kryzysu gospodarczego podział NFZ nie byłby korzystnym rozwiązaniem. Paszkiewicz był najdłużej urzędującym prezesem NFZ, pełnił tę funkcję od grudnia 2007 r., kiedy ministrem zdrowia była dzisiejsza marszałek Sejmu Ewa Kopacz.PAP, arb