Bronisław Komorowski coraz dalej ucieka Donaldowi Tuskowi. Zarówno w prowadzonej przez siebie polityce, jak i w sondażach. Ucieka też BOR-owcom, kiedy ma ochotę na prywatny wypad.
Kościół na warszawskiej Pradze, kilka tygodni temu. Za chwilę młody chłopak otrzyma święcenia kapłańskie. Do zakrystii puka mężczyzna w garniturze. – Proszę księdza, zaraz tu będzie prezydent i chciałby przejść przez zakrystię – informuje w konfidencji. Kapłan patrzy zamurowany. – To może klęcznik przyniosę? – pyta. – Nie, prezydent usiądzie w ławce – informuje mężczyzna w garniturze. Po chwili Bronisław Komorowski pojawia się w kościele. Przyjechał na święcenia syna przyjaciela. – On regularnie robi takie akcje – przyznaje jeden z jego współpracowników.
Najczęściej kierunkiem tych ucieczek z Pałacu, jak nazywają te wypady współpracownicy Komorowskiego, są warszawskie teatry. A to prezydent z żoną pojawią się na „Braciach Karamazow", a to wpadną do Syreny na premierę „Trójki do potęgi” czy jubileusz Stanisława Tyma. Tych pozycji nie ma w oficjalnym kalendarzu głowy państwa.
Więcej możesz przeczytać w 24/2012 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.