Czasem boję się, że wykituję, że serce nie wytrzyma. Słyszę jego walenie, skaczę i gadam, gadam, gadam. Chcę, żeby wszyscy, którzy mnie słuchają, poczuli się jak na stadionie – mówi Tomasz Zimoch, komentator sportowy Programu 1 Polskiego Radia. Jego reakcji na gola Lewandowskiego wysłuchało już grubo ponad milion osób.
S prawa jest prosta – wystarczy wyłączyć dźwięk telewizora, włączyć radiową Jedynkę, patrzeć na mecz w tv i słuchać Zimocha w radiu. Sprawdziłam. Rewelacja. Bez wytchnienia, bez przerwy. Mówi. Krzyczy. Skanduje. A przy tym jak poetycko. Jak homerycko porównuje… Poniosło mnie? Ponosi, bo kiedy słucham takich tekstów jak ten, to nie wierzę, że tak można o meczu: „Trener Franciszek Smuda zdenerwowany. Macha tymi rękoma, jakby dwa motyle przeleciały obok niego i niemal chciał je złapać do jakiejś niewidocznej siatki”. Albo po golu Jakuba Błaszczykowskiego w meczu Polska – Rosja: „Powąchał zapach szczęścia, piękna woń, jak rzepaku na wiosnę, jak rzepaku w maju – teraz jest wyczuwalna na Stadionie Narodowym”. I słynne już z meczu otwarcia Polska – Grecja: „Nie ma flauty… To jest kocioł czarownic… Gol, gol, goool! To jest wielki biało-czerwony pomnik, na którym stanął Robert Lewandowski”.
Tego ostatniego komentarza na różnych kanałach internetowych wysłuchało ponad milion ludzi. I to właśnie Tomasz Zimoch bije rekordy popularności w sondach na najlepszego komentatora mistrzostw przeprowadzanych w portalach internetowych. – A ja nic nie pamiętam – mówi „Wprost” z rozbrajającym uśmiechem Zimoch. Po pięćdziesiątce, ale jakby chłopak. Spokojny. Bardzo spokojny. Czekam, kiedy zacznie mówić tak szybko, jak podczas transmisji meczu. Nie zaczyna. Waży słowa. Zastanawia się. Uśmiecha. Patrzy podejrzliwie. – Nic nie pamiętam. To jest taki stan, że nic. Kompletnie nic. Słuchacze mi później przypominają.
Pytam z niedowierzaniem: – Nie pamięta pan, że trenera Smudę podczas meczu Polska – Rosja nazwał złą macochą, a Mierzejewskiego Kopciuszkiem? – Nie – odpowiada – choć trenera Smudę trochę znam. Mój znajomy ksiądz mówi: „Muszę dać zjebkę parafianom”. I Smuda też daje zjebkę swoim piłkarzom, jak zła macocha Kopciuszkowi. Jestem skrępowany, że tak pani wszystko opowiadam.
Tego ostatniego komentarza na różnych kanałach internetowych wysłuchało ponad milion ludzi. I to właśnie Tomasz Zimoch bije rekordy popularności w sondach na najlepszego komentatora mistrzostw przeprowadzanych w portalach internetowych. – A ja nic nie pamiętam – mówi „Wprost” z rozbrajającym uśmiechem Zimoch. Po pięćdziesiątce, ale jakby chłopak. Spokojny. Bardzo spokojny. Czekam, kiedy zacznie mówić tak szybko, jak podczas transmisji meczu. Nie zaczyna. Waży słowa. Zastanawia się. Uśmiecha. Patrzy podejrzliwie. – Nic nie pamiętam. To jest taki stan, że nic. Kompletnie nic. Słuchacze mi później przypominają.
Pytam z niedowierzaniem: – Nie pamięta pan, że trenera Smudę podczas meczu Polska – Rosja nazwał złą macochą, a Mierzejewskiego Kopciuszkiem? – Nie – odpowiada – choć trenera Smudę trochę znam. Mój znajomy ksiądz mówi: „Muszę dać zjebkę parafianom”. I Smuda też daje zjebkę swoim piłkarzom, jak zła macocha Kopciuszkowi. Jestem skrępowany, że tak pani wszystko opowiadam.
Więcej możesz przeczytać w 25/2012 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.