Policja poinformowała że po obu stronach czarnej granitowej płyty, która przykrywa grób, namalowano Słupy Giedymina - historyczne godło Litwy. Do aktu wandalizmu doszło w nocy z soboty na niedzielę; policja wszczęła dochodzenie. Nadzorujący sprawę zastępca komendanta policji okręgu wileńskiego Antoni Mikulski poinformował, że sprawcom grozi kara pozbawienia wolności do jednego roku.
Akt wandalizmu potępił premier Litwy Andrius Kubilius. W wydanym oświadczeniu szef rządu napisał: "Musimy przeciwstawiać się nienawiści bez względu na to, kto jest sprawcą czynu". Kubilius wyraził nadzieję, że "wymiar sprawiedliwości wykryje i należycie ukarze sprawców". Z kolei w ocenie przewodniczącego sejmowego komitetu spraw zagranicznych Emanuelisa Zingerisa takie działania są "prowokacją przeciwko Litwie". - Jest to podżeganie do nienawiści w stosunkach pomiędzy braterskimi państwami Unii, co z kolei powoduje izolację Litwy. Jest to próba ukazania dzikiej twarzy Litwy, twarzy, jakiej nie mamy - oświadczył Zingeris. Dodał, że wraz z innymi posłami uda się na Rossę, by oddać hołd marszałkowi.
O akcie wandalizmu przewodniczącą Społecznego Komitetu Opieki nad Starą Rossą Alicję Klimaszewską poinformował wileński przewodnik Andrzej Kostygin, który 17 czerwca przed południem z polską wycieczką przyszedł na Rossę.
PAP, arb