- W przynajmniej 60 procentach przypadków samobójcy nie wysyłają żadnych sygnałów ostrzegawczych. A jeśli nawet jakieś symptomy są, to są one tak minimalne, że nawet rodzina nie jest w stanie dostrzec żadnych niepokojących zmian w zachowaniu – mówi były wiceszef ABW płk Mieczysław Tarnowski pytany o to, czy jego zdaniem twórca GROM mógł popełnić samobójstwo. - Nie podejrzewam, żeby skłoniły go do tego osoby trzecie. To był żołnierz. Myślę, że droga od podjęcia decyzji do wykonania była krótka – dodaje płk Tarnowski.
Marcin Pieńkowski, Wprost.pl: Znał pan dobrze generała Sławomira Petelickiego?
Mieczysław Tarnowski: Tak, całkiem nieźle. Poznałem Sławka jeszcze w Urzędzie Ochrony Państwa. Bliższe kontakty nawiązaliśmy jednak już po zakończeniu służby, gdy obaj przeszliśmy do biznesu.
Jak dowiedział się pan o śmierci generała?
Zadzwonił do mnie kolega, z prośbą o potwierdzenie tej informacji. Nie uwierzyłem - i w pierwszym odruchu zadzwoniłem właśnie do Petelickiego. Gdy nie odbierał, powoli zaczęło to do mnie docierać. Potem tę tragiczną wiadomość potwierdził mi jeden z komendantów policji.
Wierzy pan, że gen Petelicki popełnił samobójstwo?
Tak, wierzę. Kiedyś rozmawiałem z osobą, która w policji zajmowała się zabójstwami. Mówiąc o swoich doświadczeniach mój rozmówca stwierdził, że w przynajmniej 60 procentach przypadków samobójcy nie wysyłają żadnych sygnałów ostrzegawczych. A jeśli nawet jakieś symptomy są, to są one tak minimalne, że nawet rodzina nie jest w stanie dostrzec żadnych niepokojących zmian w zachowaniu.
Generał Gromosław Czempiński podkreśla, że nie wyobraża sobie, by Petelickiego mógł zabić pojedynczy człowiek. Jego zdaniem twórca GROM-u był zbyt dobrze wyszkolony i miał „instynkt zabójcy”, dzięki któremu zawsze przeczuwał zagrożenie.
Nie chce odnosić się do czyjejś wypowiedzi. Każdy może komentować wedle własnego uznania. Prawda jest taka, że zabić da się każdego. Sławek był nietypowy, nie mieścił się w schematach. Przypominają mi się dni służby, gdy zbieraliśmy się na apelach i odczytywano rozkazy dzienne. Wtedy zawsze po nazwisku padała ocena wydana pomrukiem – albo „facet”, albo „przej*****”. Petelicki to był „facet”.
Jakie mogły być przyczyny tej tragicznej śmierci?
Nie wiem. Pewne jest tylko, że on nie żyje. Nie podejrzewam, żeby skłoniły go do tego osoby trzecie. To był żołnierz. Myślę, że droga od podjęcia decyzji do wykonania była krótka.
Generał Petelicki mógł posiadać jakieś niewygodne informacje, które mogłyby zaszkodzić jakimś wpływowym osobom?
Odrzucam wszelkie spiskowe teorie. Jeżeli Sławek miał jakieś informacje, które jego zdaniem były istotne dla bezpieczeństwa lub funkcjonowania państwa, to o nich od razu mówił.
Służby interesują się w jakiś sposób swoimi byłymi funkcjonariuszami? Monitorują ich zachowania?
Wojsko i służby cywilne to zupełnie dwie różne rzeczy. GROM, jako jednostka wojskowa, ma swoje głęboko zakorzenione zasady – jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. W służbach takich jak AW czy ABW wygląda to jednak nieco inaczej. Jeżeli więc odczułem jakieś zainteresowanie, to tylko na własnej skórze.
W przypadku śmierci tak ważnej osoby służby podejmują jakieś działania? Wszczynają np. własne, autonomiczne śledztwo?
Nie podejrzewam, żeby podjęto jakieś nadzwyczajne działania śledcze. Takimi rzeczami zajmuje się prokuratura i ona musi to wszystko dokładnie wyjaśnić. Musimy mieć pewność. Śledczy działają według wypracowanych schematów, sprawdzają dokładnie wszystkie hipotezy i musimy pozwolić im pracować.
A co się dzieje w przypadku, gdy były funkcjonariusz lub żołnierz - jak generał Petelicki - ujawnia wiele niewygodnych informacji?
Sławek nigdy nie ujawniał informacji niejawnych. On korzystał ze swojej wiedzy i przekazywał ją osobom odpowiedzialnym za konkretne obszary. Dopiero jeśli to nie wywoływało reakcji, to dopiero informował o nich opinię publiczną - ale tylko, jeśli nie były to informacje niejawne. Osobami, które zdradzają tajemnice, zajmuje się prokuratura i wszczyna śledztwo z odpowiedniego paragrafu.
Gen. Petelicki nie miał najlepszego zdania o obecnej władzy – i tego nie ukrywał. Czy służby w jakiś sposób dyscyplinują w takim przypadku byłego funkcjonariusza?
Mogę się wypowiadać tylko za okres, gdy sam byłem na służbie. Wtedy nikt takich działań nie podejmował. Nikt nawet nie myślał o tym, żeby w jakikolwiek sposób dyscyplinować byłych funkcjonariuszy, którzy wypowiadali się krytycznie na różne tematy.
Galeria:
Płk Mieczysław Tarnowski
Mieczysław Tarnowski: Tak, całkiem nieźle. Poznałem Sławka jeszcze w Urzędzie Ochrony Państwa. Bliższe kontakty nawiązaliśmy jednak już po zakończeniu służby, gdy obaj przeszliśmy do biznesu.
Jak dowiedział się pan o śmierci generała?
Zadzwonił do mnie kolega, z prośbą o potwierdzenie tej informacji. Nie uwierzyłem - i w pierwszym odruchu zadzwoniłem właśnie do Petelickiego. Gdy nie odbierał, powoli zaczęło to do mnie docierać. Potem tę tragiczną wiadomość potwierdził mi jeden z komendantów policji.
Wierzy pan, że gen Petelicki popełnił samobójstwo?
Tak, wierzę. Kiedyś rozmawiałem z osobą, która w policji zajmowała się zabójstwami. Mówiąc o swoich doświadczeniach mój rozmówca stwierdził, że w przynajmniej 60 procentach przypadków samobójcy nie wysyłają żadnych sygnałów ostrzegawczych. A jeśli nawet jakieś symptomy są, to są one tak minimalne, że nawet rodzina nie jest w stanie dostrzec żadnych niepokojących zmian w zachowaniu.
Generał Gromosław Czempiński podkreśla, że nie wyobraża sobie, by Petelickiego mógł zabić pojedynczy człowiek. Jego zdaniem twórca GROM-u był zbyt dobrze wyszkolony i miał „instynkt zabójcy”, dzięki któremu zawsze przeczuwał zagrożenie.
Nie chce odnosić się do czyjejś wypowiedzi. Każdy może komentować wedle własnego uznania. Prawda jest taka, że zabić da się każdego. Sławek był nietypowy, nie mieścił się w schematach. Przypominają mi się dni służby, gdy zbieraliśmy się na apelach i odczytywano rozkazy dzienne. Wtedy zawsze po nazwisku padała ocena wydana pomrukiem – albo „facet”, albo „przej*****”. Petelicki to był „facet”.
Jakie mogły być przyczyny tej tragicznej śmierci?
Nie wiem. Pewne jest tylko, że on nie żyje. Nie podejrzewam, żeby skłoniły go do tego osoby trzecie. To był żołnierz. Myślę, że droga od podjęcia decyzji do wykonania była krótka.
Generał Petelicki mógł posiadać jakieś niewygodne informacje, które mogłyby zaszkodzić jakimś wpływowym osobom?
Odrzucam wszelkie spiskowe teorie. Jeżeli Sławek miał jakieś informacje, które jego zdaniem były istotne dla bezpieczeństwa lub funkcjonowania państwa, to o nich od razu mówił.
Służby interesują się w jakiś sposób swoimi byłymi funkcjonariuszami? Monitorują ich zachowania?
Wojsko i służby cywilne to zupełnie dwie różne rzeczy. GROM, jako jednostka wojskowa, ma swoje głęboko zakorzenione zasady – jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. W służbach takich jak AW czy ABW wygląda to jednak nieco inaczej. Jeżeli więc odczułem jakieś zainteresowanie, to tylko na własnej skórze.
W przypadku śmierci tak ważnej osoby służby podejmują jakieś działania? Wszczynają np. własne, autonomiczne śledztwo?
Nie podejrzewam, żeby podjęto jakieś nadzwyczajne działania śledcze. Takimi rzeczami zajmuje się prokuratura i ona musi to wszystko dokładnie wyjaśnić. Musimy mieć pewność. Śledczy działają według wypracowanych schematów, sprawdzają dokładnie wszystkie hipotezy i musimy pozwolić im pracować.
A co się dzieje w przypadku, gdy były funkcjonariusz lub żołnierz - jak generał Petelicki - ujawnia wiele niewygodnych informacji?
Sławek nigdy nie ujawniał informacji niejawnych. On korzystał ze swojej wiedzy i przekazywał ją osobom odpowiedzialnym za konkretne obszary. Dopiero jeśli to nie wywoływało reakcji, to dopiero informował o nich opinię publiczną - ale tylko, jeśli nie były to informacje niejawne. Osobami, które zdradzają tajemnice, zajmuje się prokuratura i wszczyna śledztwo z odpowiedniego paragrafu.
Gen. Petelicki nie miał najlepszego zdania o obecnej władzy – i tego nie ukrywał. Czy służby w jakiś sposób dyscyplinują w takim przypadku byłego funkcjonariusza?
Mogę się wypowiadać tylko za okres, gdy sam byłem na służbie. Wtedy nikt takich działań nie podejmował. Nikt nawet nie myślał o tym, żeby w jakikolwiek sposób dyscyplinować byłych funkcjonariuszy, którzy wypowiadali się krytycznie na różne tematy.
Galeria:
Płk Mieczysław Tarnowski