- Przyjęcie konwencji będzie ważnym sygnałem mówiącym, że nasz kraj chce skutecznie zapobiegać przemocy oraz chronić jej ofiary, a także pełniej promować równe traktowanie wszystkich obywateli bez względu na płeć - głosi uchwała przyjęta na czwartkowym posiedzeniu grupy. Dodano w niej, że zainicjowane w parlamencie i resorcie sprawiedliwości prace nad zmianą prawa dotyczące wprowadzenia trybu ścigania gwałtów z urzędu pozwolą w pełni realizować zadania wynikające z konwencji.
Przewodnicząca parlamentarnej grupy kobiet posłanka PO Bożena Szydłowska powiedziała, że konwencja powinna być ratyfikowana, ponieważ przysłuży się skutecznemu zapobieganiu przemocy rodzinnej. - Dążymy do takiego działania polskiego rządu, aby zapobiegać i zwalczać przemoc rodzinną, domową bez względu na płeć, czy to jest kobieta, czy mężczyzna - podkreśliła. Dodała, że parlamentarzystki z grupy będą chciały w przyszłości zapoznać się z przygotowywanymi w poszczególnych resortach analizami dotyczącymi skutków konwencji.
Nie wszystkie posłanki głosowały?
W końcu maja sprawą konwencji zajmował się rząd. Ministrowie zdecydowali, żeby przed decyzją o podpisaniu dokumentu przez kilka tygodni dać sobie czas na przygotowanie analiz oraz opinii ekspertów. Do sporządzenia analizy poza pełnomocnikiem ds. równego traktowania wyznaczonych zostało także trzech innych ministrów: sprawiedliwości, spraw zagranicznych i pracy.
Za przyjęciem uchwały w sprawie rekomendowania ratyfikacji konwencji opowiedziało się 25 parlamentarzystek, przeciw były dwie, zaś trzy wstrzymały się od głosu. Posłanka PO Julia Pitera wskazała jednak, że część posłanek nie głosowała. - W ogóle nie wzięłam udziału w głosowaniu, akt prawny rangi konwencji nie może budzić kontrowersji, a jeśli są wątpliwości, to najpierw muszą być rozstrzygnięte - powiedziała Pitera. Jak dodała, spośród członkiń grupy z PO uchwałę poparło około 20 posłanek, zaś do grupy należy ich ponad 40.
Zaznaczyła, że konwencja budzi wątpliwości prawne m.in. odnoszące się do uprawnień międzynarodowej grupy ekspertów (GREVIO) mającej monitorować w poszczególnych państwach wdrażanie dokumentu - chodzi o kwestię, czy zalecenia GREVIO będą wiążące dla państw. - Moim zdaniem przyjęcie uchwały przez parlamentarną grupę było przedwczesne, bo cały czas w sprawie konwencji przygotowywane są opinie prawne - oceniła Pitera.
Gowin: to wyjątkowo niechlujnie napisany dokument
26 czerwca z parlamentarną grupa kobiet spotkali się: minister sprawiedliwości Jarosław Gowin i pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania Agnieszka Kozłowska-Rajewicz. - Konwencja to dokument wyjątkowo niechlujnie napisany od strony legislacyjnej, jego przyjęcie niewiele wnosi - mówił wtedy Gowin. Kozłowska-Rajewicz ripostowała, że "wartość dodana konwencji jest oczywista". - Chodzi o zapobieganie przemocy wobec kobiet, czyli o coś, czego nie ma w dostatecznym stopniu w polskim prawie, praktyce i polityce - mówiła.
Konwencja Rady Europy ma chronić kobiety przed wszelkimi formami przemocy oraz dyskryminacji. Nakłada na państwa strony takie obowiązki, jak: zapewnienie oficjalnej infolinii dla ofiar przemocy działającej 24 godziny na dobę oraz portalu z informacjami, a także odpowiedniej liczby schronisk oraz ośrodków wsparcia; przygotowanie procedur przesłuchań policyjnych chroniących przed wtórną wiktymizacją; monitorowanie, zbieranie danych na temat przestępstw z uwzględnieniem płci; prowadzenie akcji informacyjnych w zakresie przeciwdziałania przemocy wobec kobiet, w tym szkoleń i informacji dla chłopców i mężczyzn.
Dotychczas Konwencję podpisało 21 państw Rady Europy - 19 w 2011 r. m.in. Niemcy, Francja, Austria, Słowacja, Słowenia, Hiszpania, Portugalia, Finlandia, Szwecja, Norwegia, a ostatnio - Malta i Wielka Brytania. Konwencję ratyfikowało do tej pory jedno państwo - Turcja.
sjk, PAP