O opinie w sprawie tych projektów do komisji wystąpiła marszałek Sejmu. Zgodnie z regulaminem Sejmu procedowane w ten sposób są projekty, co do których istnieje wątpliwość, czy nie są sprzeczne z prawem, w tym z prawem Unii Europejskiej lub podstawowymi zasadami techniki prawodawczej.
"Projekty są sprzeczne z konstytucją"
Opinie prawne przygotowane dla komisji nie były jednoznaczne. Według opinii dra Ryszarda Piotrowskiego z Wydziału Prawa i Administracji UW projekty SLD i RP mogą być prawnie dopuszczalne w świetle 18. artykułu konstytucji, który mówi, że "małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo" znajdują się pod ochroną państwa. Według jego opinii przepis ten może być interpretowany w ten sposób, że konstytucja nie wyklucza innych związków niż małżeńskie. - W szczególności partnerskich zorganizowanych na zasadach przewidzianych w przedmiotowych projektach - podobnych do małżeństwa lub równych mu pod względem statusu prawnego, w szczególności homoseksualnych - ponieważ nie naruszałoby to szczególnego statusu prawnego małżeństwa – ocenił dr Piotrowski.
Odmienną opinię wyraził dr hab Dariusz Dudek z Wydziału Prawa, Prawa Kanonicznego i Administracji KUL. Zaznaczył, że konstytucja nie umożliwia "wykreowania" w drodze ustawy nowej instytucji prawnej - związku partnerskiego - tworzonego bez względu na kryterium płci, analogicznego do małżeństwa pod względem charakteru i znaczenia prawnego oraz korzystającego z analogicznej ochrony i opieki na gruncie systemu prawnego.
PO, PiS i PSL przeciwko związkom partnerskim
Zastrzeżenia wyrażone w opinii Dudka podzielili posłowie PO, PiS i PSL. Jak mówił Jerzy Kozdroń (PO), art. 18 konstytucji uniemożliwia traktowanie małżeństwa na równi ze związkiem partnerskim, choć nie stoi na przeszkodzie "jakiegoś uregulowania" związków partnerskich w drodze ustawy, np. "potraktowania tego jako jakiejś umowy". Z kolei Andrzej Duda (PiS) zaznaczył, że w projekcie nie ma przepisów, które uniemożliwiałyby osobom pozostającym w związkach partnerskich adopcję dzieci.
Za niedopuszczalnością projektów dotyczących związków partnerskich głosowało 15 posłów PO, PiS i PSL, odmiennego zdania było trzech - z SLD i Ruchu Palikota. Z kolei Robert Biedroń (Ruch Palikota) argumentował, że konstytucja mówi, iż Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli. Podkreślił, że obecny stan prawny uniemożliwia wielu osobom uregulowanie podstawowych kwestii. - Jeżeli takie osoby chciałyby np. decydować o życiu i zdrowiu jednego z partnerów lub partnerek, w polskim systemie prawa jest to niemożliwe. Są problemy z dziedziczeniem, z pochówkiem partnera, z odmową zeznań obciążających partnera - wymieniał.
"Jestem rozczarowany"
Po posiedzeniu komisji Biedroń powiedział, że jest zszokowany tym, że PO nie dopuściła nawet do dyskusji nad tym projektem. - To, że PiS tak zareaguje, było do przewidzenia, ale PO? Dzisiaj Donald Tusk podał rękę Jarosławowi Kaczyńskiemu w tej sprawie i to jest dla mnie olbrzymie rozczarowanie - ocenił. Za niedopuszczalny komisja uznała też zgłoszony przez SLD projekt ustawy o Rzeczniku do Spraw Przeciwdziałania Dyskryminacji. Obecnie - w myśl ustawy antydyskryminacyjnej, która weszła w życie z początkiem 2011 r. - funkcję takiego organu pełni Rzecznik Praw Obywatelskich.
Obecny na posiedzeniu komisji Krzysztof Śmiszek z Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego zwrócił uwagę, że ustawa antydyskryminacyjna nie w pełni wdrożyła przepisy dyrektyw UE. Dodał, że przed miesiącem KE wysłała do polskiego rządu zapytanie w tej sprawie. - RPO stoi na straży zasady równego traktowania jedynie w relacji władza-obywatel, zaś UE nakłada na państwa członkowskie obowiązek wyposażenia organu ds. równego traktowania w takie kompetencje, aby mógł on interweniować w relacjach podmiotów prywatnych - wyjaśnił.
Posłów nie przekonała ta argumentacja. Renata Butryn (PO) oceniła, że powołanie nowego rzecznika, którego nie przewiduje konstytucja, mogłoby doprowadzić do konfliktów między nim a RPO. Z kolei przewodniczący komisji Wojciech Szarama (PiS) ocenił, że jest to zbędne, bo "RPO bardzo szczegółowo pochyla się nad sprawami związanymi z ewentualnymi aktami dyskryminacji". Ostatecznie za niedopuszczalnością projektu ustawy głosowało 17 posłów, a dwóch było przeciwnego zdania, nikt się nie wstrzymał.
ja, PAP