"Zwycięstwo Obamy w czerwcu, a co w listopadzie? - stawia pytanie "Washington Post". Dziennik nie ma wątpliwości, że prezydent wygrał w czwartek batalię prawną, jednocześnie zwraca uwagę, że "Obama musi teraz przełożyć decyzję podzielonego Sądu Najwyższego USA w sprawie legalności reformy ubezpieczeń zdrowotnych na polityczne zwycięstwo w listopadzie". Komentatorzy "Washington Post" zaznaczają, że decyzja sądu zapewni obecnemu prezydentowi miejsce w historii. "Obama, który krytykowany był za porównywanie się do największych, od Abraham Lincolna po Franklina D. Roosevelta, może w końcu umieścić swoje nazwisko na liście tych, którzy wprowadzili ustawy o historycznym znaczeniu" - uważa waszyngtoński dziennik. Gazeta podkreśla, że nie wiadomo, czy orzeczenie wpłynie na zwiększenie poparcia społecznego dla reformy. Z ostatnich sondaży wynika, że ustawę o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym popierało zaledwie 37 proc. Amerykanów, a 44 proc. uznawało ją za niekorzystną dla kraju. Reforma jest wyjątkowo niepopularna wśród niezależnych wyborców.
O wielkim zwycięstwie Obamy pisze też "New York Times". Dziennik komentuje decyzję przewodniczącego Sądu Najwyższego Johna Robertsa. Konserwatywny sędzia, nominowany przez byłego republikańskiego prezydenta George'a W. Busha, niespodziewanie poparł czterech liberalnych sędziów dziesięcioosobowego składu, przechylając szalę zwycięstwa na korzyść Obamy. Pozostałych czterech konserwatywnych sędziów głosowało przeciw. "To, co zrobił, było dużym zaskoczeniem jak na sędziego, którego konserwatywne poglądy potwierdzają orzecznictwo i dorobek, w tym praca w administracji prezydenta Ronalda Reagana i prezydenta George'a Busha seniora" - pisze "NYT".
Konserwatywne media w USA skupiają się na zasadniczym elemencie ustawy, jakim jest obowiązek wykupienia ubezpieczenia pod groźbą kary nakładanej w formie podatku. Sąd Najwyższy orzekł w czwartek, że rząd federalny ma do tego prawo. Komentatorzy telewizji FoxNews przypominają słowa Obamy z 2009 r., w których zapewniał, że ustawa o powszechnych ubezpieczeniach medycznych nie będzie zawierała nowego podatku nakładanego na Amerykanów. Biały Dom i doradcy prezydenta unikają jednak niepopularnego słowa "podatek" (ang. tax), mówiąc o "karze" nakładanej na tych, którzy nie wykupią polis na prywatnym rynku. Nowy podatek dochodowy w wysokości 2,5 proc. ma wejść w życie w 2016 r. Średnio rodzina, która nie wykupi ubezpieczenia, zapłaci 2055 dol. Kongresowe Biuro ds. Budżetu oszacowało, że do 2017 r. nakaz ubezpieczenia przyniesie ok. 4 mld dol.
Część komentatorów podkreśla, że także przeciwnik Obamy, Mitt Romney, republikański kandydat w wyborach prezydenckich, może znaleźć powody do radości. Orzeczenie Sądu Najwyższego na korzyść "Obamacare" wpłynęło na polaryzację przeciwników ustawy i samego prezydenta. "Myślę, że decyzja sądu może w pewnym sensie pomóc Romneyowi, bo ludzie zostali pobudzeni do działania. Chcą odwołania tej ustawy" - ocenił ekspert Instytutu Brookingsa Stephen Hess. Jego zdaniem hasła "unieważnienia i zastąpienia" (Repeal and Replace) ustawy Obamy będą obecne do końca kampanii Romneya. Były gubernator Massachusetts obiecał swoim zwolennikom, że - jeżeli wygra wybory prezydenckie w listopadzie – unieważni ustawę.
PAP, arb