Jadwiga Staniszkis podprowadziła prezesa na minę. Ale mówiąc publicznie o „liście zagrożonych”, na tę minę Jarosław Kaczyński wmaszerował już sam.
Kiedy Jadwiga Staniszkis ujawniła w rozmowie z nami, że to ona stoi za tajemniczą krótką listą Kaczyńskiego, w PiS zawrzało. Nie dlatego, żeby ktoś się zdziwił – wielu w PiS obstawiało właśnie panią profesor. Zawrzało, bo Staniszkis przyznała: nie było spisanej listy osób do likwidacji, lecz jedynie luźna rozmowa z prezesem.
W tej rozmowie wymienili kilka nazwisk osób, które mają ogromną wiedzę o mechanizmach i początkach III RP, a dziś krytykują władzę i dlatego są wyciszane. – No to znów nas wsadziła na minę, jak teraz z tego wybrnąć, skoro nie ma listy – rozkładał ręce jeden z polityków partii Kaczyńskiego.
W tej rozmowie wymienili kilka nazwisk osób, które mają ogromną wiedzę o mechanizmach i początkach III RP, a dziś krytykują władzę i dlatego są wyciszane. – No to znów nas wsadziła na minę, jak teraz z tego wybrnąć, skoro nie ma listy – rozkładał ręce jeden z polityków partii Kaczyńskiego.
Więcej możesz przeczytać w 27/2012 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.